Tak sobie wczoraj oglądałem ten mecz z Albanią i doszedłem do wniosku, że nasi piłkarze nie tyle są słabi i ograniczeni technicznie, co zestresowani.
Spójrzcie; postawcie się w roli takich łebków, co mają jeszcze naście lat. Wchodzą na stadion i ciągle mają z tyłu głowy, że cała Polska na nich patrzy i wiedzą, że jak tylko coś spierdolą, wyleje się na nich kolejna fala szamba. Ta myśl łamie im nogi, przez co popełniają tak głupie błędy i nie potrafią wziąć odpowiedzialności za grę.
Dopóki nasza repra nie prowadzi 2:0, dopóty wszyscy grają z paraliżowanymi nogami, byle tylko czegoś nie odbjebać, bo wy⁎⁎⁎⁎dolą mnie z drużyny oraz byle tylko nie stracić tej jednej bramki, bo będzie przejebane.
Zwróćcie uwagę, że chłopaki zawsze zaczynają grać fajną piłkę, gdy jakoś uda im się strzelić te dwa gole i mają pewną rezerwę. Wtedy nagle okazuję się, że potrafią i kreować grę i przeprowadzić ładny kontratak.
Jak to powiedział kiedyś Pan Bolec: Naszym chłopcom brakuję luzu, ruszają się jak wóz z węglem. A to przez to, że już na wstępie mają zryty beret tym, że ciąży na nich przeogromna presja.
Tutaj moim zdaniem Pan Szantosz musi popracować, aby przekonać ich, że są dobrzy i potrafią grać w piłkę. Pytanie tylko, czy uda mu się to zrobić, gdy widzi się z nimi raz na kilka miesięcy. Naszym chłopakom przydałby się taki motywator jak Klopp, który potrafi wpłynąć na piłkarza i zmotywować go. Czy Pan Szantosz to potrafi? Przekonamy się...
#mecz