Szokujące wyniki kontroli: 85% rowerów elektrycznych nie spełnia norm – KAS zatrzymała prawie tysiąc sztuk

Aż 963 rowery elektryczne zostały zatrzymane, zanim trafiły do polskich sklepów. Wspólna akcja KAS, UOKiK i Inspekcji Handlowej ujawniła, że 85% kontrolowanych modeli nie spełnia wymagań bezpieczeństwa. Eksperci ostrzegają: nieprawidłowo oznakowane lub niezgodne z dokumentacją rowery mogą stanowić realne zagrożenie dla użytkowników.


Krajowa Administracja Skarbowa (KAS), Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) oraz Inspekcja Handlowa (IH) postanowiły przyjrzeć się bliżej importowanym do Polski rowerom elektrycznym. Instytucje te dbają o to, aby do konsumentów trafiały tylko bezpieczne produkty.


-     Ochrona polskiego rynku przed produktami niespełniającymi wymagań to jedno z naszych kluczowych zadań. Wyniki tegorocznej akcji pokazują, że skutecznie eliminujemy z obrotu towary, niespełniające wymagań, które mogą zagrażać bezpieczeństwu konsumentów. Działamy konsekwentnie – dzięki współpracy z UOKiK i IH zatrzymujemy niezgodne produkty jeszcze na granicy, zanim trafią na Polski rynek – powiedział Zbigniew Stawicki, podsekretarz stanu, zastępca szefa Krajowej Administracji Skarbowej. [...]


#wiadomoscipolska #roweryelektryczne #krajowaadministracjaskarbowa #uokik #inspekcja #gazetaprawna

Gazetaprawna

Komentarze (5)

brain

Wszystko fajnie ale czytam artykuł a tam:

Funkcjonariusze oceniali m.in.:

  • prawidłowość i zgodność oznakowania, w tym obecność znaku CE,

  • kompletność dokumentacji, zwłaszcza deklaracji zgodności,

  • obecność instrukcji obsługi w języku polskim,

  • dane identyfikacyjne producenta i informacje niezbędne do bezpiecznego użytkowania,

  • bezpieczeństwo elementów zasilania.

Zgadzam się że wszystkie punkty powinny być poprawione i dobrze że służby wymagają tego od produktów wprowadzanych na nasz rynek. Ale realnie na bezpieczeństwo wpływ ma tylko ostatni punkt. Szkoda że nie podali ile rowerów nie spełniło każdego z tych punktów. No ale nic straconego bo możemy to sobie sprawdzić w wykazie skontrolowanych produktów na stronie UOKiK. Żaden przy wyniku kontroli nie ma wpisanych problemów z bezpieczeństwem zasilania.

Czokowoko

@brain Niezły komentarz. Co do informacji o bezpiecznym użytkowaniu mam akurat wątpliwości, bo niby uważam że powinna być słusznie ale sam nie pamiętam kiedy ostatnio taką przeczytałem XD

Niby z punktu użytkownika to są pierdoły ale np z tego co czytam brak zgodności CE jest niezgodny z prawem UE więc jeśli byś kupił taki produkt który musi to posiadać, mógłbyś mieć potencjalne problemy w razie jakichkolwiek roszczeń.

brain

@Czokowoko Masz racje. Nie zwracamy uwagi na wszystkie te wymogi bo przyzwyczailiśmy że nie jesteśmy Afryką i jak u nas coś jest dostępne to rzadko zagraża naszemu życiu, więc przestaliśmy zwracać na to uwagi. Ja akurat w swoim rowerze (nie elektrycznym) mam informację z bezpiecznym użytkowaniu i spojrzałem do niej tylko dlatego że mam amortyzatory w widelcu i w sztycy. Ale to że większość ludzi ma to gdzieś nie znaczy że importerzy mają naginać przepisy bo one są po to żeby przeciętny konsument nie musiał sobie tym zawracać głowy. Zresztą zbliżające się regulacje związane z dyrektywą PLD (Product Liability Directive) jeszcze bardziej dokręcą te przepisy.


Mój komentarz był bardziej próbą zwrócenia uwagi na różnice między wydźwiękiem artykułu, a rzeczywistością. Ja po jego lekturze miałem wrażenie że 85% rowerów elektrycznych to szmelc który albo mnie kopnie prądem, albo się zapali. I część osób które to przeczytają taką informacje zapamiętają. A w rzeczywistości użytkowanie większości (jak nie wszystkich) tych rowerów jest bezpieczne.

twardy_kal_owiec

@brain od dawna w Polsce? U nas podstawą jest, że musi się zgadzać na papierze. Te rowery mogą eksplodować po pierwszym uruchomieniu, ale jak na papierze jest ok, to znaczy że jest ok i jest BESPIECZNIE.


Dam taki niezwiązany przykład. Może nie wszyscy wiedzą, jak wygląda proces atestowania zbiorników szczelnych, np. do szamba. Robi się jeden pokazowy zbiornik dla celów uzyskania atestu, a całą resztę klepie się jak leci. I niby nic zdrożnego, bo większość atestacji tak wygląda, ale dochodzi pomiędzy jeszcze coś takiego jak kontrola jakości i procesu produkcji, żeby utrzymać parametry z atestu. I tu mamy wielkie pole niczyje. Jedna firma będzie zwracać na to uwagę, inna będzie to miała w dupie. A przy imporcie chińszczyzny kontenerami, to importer ma małe przełożenie na to co tam w fabryce do kontenera załadują.

artu3131

Myślałem, że w końcu wzięli się za pozdejmowane blokady z silników.

No, ale to za dużo roboty lepiej sobie w papierkach pogrzebać.

Zaloguj się aby komentować