Szczęście mimochodem
Stoicyzm mamił szczęściem, tak wpadłem w jego sidła
"Wystarczy praca z sobą, uprzątnąć w głowie śmieci
i we względnym szczęściu do śmierci życie zleci"
Powtarzałem jak mantrę, aż mi całkiem zbrzydła
Lecz zrozum czym jest szczęście, więc szansa na nie nikła
Miast myśleć o ułudzie, co zaraz gdzieś uleci
Wziąłem się za praktykę: dzień pierwszy, drugi, trzeci...
Aż wizja tego szczęścia całkiem sprzed oczu znikła
Żyję w szalonym świecie, wśród zgiełku i zamętu
Lecz miast rozdzierać szaty, wyrywać się do szabli
By stanąć w takiej walce jak Kichot z swym wiatrakiem
To godzę się z tym wszystkim, nie lękam się już lęku
Wtem nie spostrzegłem kiedy poczucie szczęścia zatli
Bez zbędnego patosu wkradło się tak ukradkiem
#zafirewallem #nasonety