Spacer z Ziomeczkiem


Lędźwie palą jak ogień, ale idziemy – ja i mój czwornozny tester kręgosłupa. Ziomek na luzie, jak zawsze, dopóki... nie wypatrzył lokalnego mini-szczura z ambicjami gladiatora.

Wiem, co się święci. Już go łapię mocniej, bo 45 kilo mięśni właśnie mówi „ja się przywitam po swojemu”.


I wtedy – scena jak z taniego sitcomu. Właściciel szczurka naprzeciw mnie, wprost pod nogi, z tekstem: „niech się powąchają”.

Ziomek? Grzecznie pokazuje, że jego sposób poznawania to raczej zębowe curriculum vitae.

Resztę przekazu stanowiły słowa, których nie powtórzę, ale echo odbiło się między blokami jak po meczu Polska–Niemcy.

Po lewej spokój. Po prawej mój kręgosłup błaga o urlop. Taki heheszek przez łzy.


#heheheszki

c0ec1e88-a556-484a-9973-c8205e0731dd

Komentarze (7)

l100e

jeśli jesteś wystarczająco ambitny, to pies sam się wyprowadza

c0437ca1-e9be-4d7e-9db7-1efbf0871ef6
Patkapsychopatka

@l100e to juz tyle psina wypiła?

splash545

@Patkapsychopatka i to musi być zawsze wtedy kiedy boli plec.

Patkapsychopatka

@splash545 no zawsze jak ciebie nie ma.

ErwinoRommelo

hehe tak ma byc, dyplomacja miecza.

cebulaZrosolu

@Patkapsychopatka spoko niedługo mu siądą stawy to nie będzie tak szalał

Patkapsychopatka

@cebulaZrosolu do tego jeszcze jeszcze.

Zaloguj się aby komentować