#smiesznypiesek #minizoo
Jako iż razem z różową w pakiecie była jej miłość do wszelakiego zwierzyńca, tak więc mamy w domu małe zoo. Pies, węże, żółwie, żaba, jaszczury i najnowszy nabytek, przedstawiciel drobiu: Hans.
Hans trafił do nas około miesiąc temu drogą zakupu od ekhm "profesjonalnego polskiego hodowcy". Ów przemiły pan stwierdził iż Hans jest około 5 miesięczną samiczką która siedzi z boku stada gdyż "od początku była mała, słaba i wypychana z gniazda". Różowa oczywiście włączyła "miękkie serduszko Mode on" I Hans (wtedy jeszcze Helga) trafił do naszego domu. Standardowo, jak przy każdym nowym zwierzaku dwa dni później skoczyliśmy do Autoryzowanego Serwisu Papug (znajomy weterynarz).
Wtedy okazało się iż Hans jest Hansem, przebieg zdecydowanie skręcony (przynajmniej 1,5-2 lata), wychudzony, choruje na chlamydię, zapalenie spojówek i coś tam jeszcze... Typowo polskie.
Miesiąc intensywnej terapii antybiotykami, kropienia oczu, zaprawiania ziaren lekami i obecnie Hans jest całkowicie innym ptakiem. Z osowiałego stał się w pełni interaktywny, reaguje na każdy ruch w pokoju. Jego obsesją są sygnały karetek, policji. Kiedy tylko je słyszy od razu na baczność i darcie się do oporu, aż sygnał przestanie być słyszalny.
Ps: zadzwoniłem do Janusza z informacją co mi sprzedał, to usłyszałem że "widziałeś co kupujesz". Stwierdziłem że zgadza się, tak więc nie ma problemu, jednak chciałbym złożyć życzenia świąteczne. Początek był "żebyś zdechł gnido, najlepiej w czasie kolacji wigilijnej..." resztę pominę, nie chcę zaniżać poziomu ;)
