Słuchałem sobie teraz takiego podcastu i był tam poruszany problem bezdomności w San Francisco. I prowadzący mieli tam bardzo ciekawe spostrzeżenie:
Otóż sam problem zaczyna się od nazwy.
Bo słowo bezdomny oznacza że głównym problemem tych ludzi jest brak domu, a w dzisiejszych czasach w krajach rozwiniętych ciężko zostać bezdomnym jeśli się jest zwykłym człowiekiem.
Zaproponowali żeby nazywać ich zamiast "homeless people" to "untreated people" bo problem bezdomności w większości bierze się od nałogów i/albo problemów zdrowotnych/niepełnosprawności. I trzeba najpierw rozwiązać te problemy.
Bo danie bezdomnemu pieniędzy albo domu w większości przypadków nie pomoże
Ciekawi mnie co wy o tym sądzicie?