@ismenka "Zwłaszcza jak wiesz, że masz dużo czasu i zawsze możesz gdzieś wrócić."
No tego nam tego dnia brakowało, a na takie wędrówki to jednak potrzebuję więcej czasu
Tu zresztą też - zarys planu dość mocno odbiegł od docelowej trasy - celem było przejście wzdłuż rzeki i dotarcie do ruin młyna - poza tym przedzieraliśmy się lasem więc szliśmy tak jak teren pozwalał
Niemniej jednak ukształtowanie terenu sprawdzam tak czy inaczej w poszukiwaniu wzniesień czy jarów - chodzenie po płaskim lesie bywa nudzące, więc korzystam z geoportalowego LIDAR'a
Sprawdzam drzewostany w aplikacji mbdl - w sensie ich wiek bo możesz iść młodym laskiem z niewygodnym podszytem, a kilkadziesiąt metrów dalej, w innym kwartale, może rosnąć piękny ponad stuletni starodrzew
Do tego obczajam jeszcze mapy poniemieckie z przełomu XIX i XX wieku i porównuję je z mapami googla w poszukiwaniu właśnie ruin młynów czy po prostu opuszczonych zabudowań - wyjście na polanę, na której ponad sto lat temu stała mała wieś czy osada, a teraz jedynie w ziemi widać ślady fundamentów (o ile wiesz, że gdzieś powinny być bo natura pochłania wszystko) też wywołuje jakieś uczucie 'zadumy'(? sam nie wiem jak to nazwać, ale skłania do refleksji)
A jak jeszcze uda mi się coś znaleźć w źródłach pisanych to jest creme de la creme - tu przeważnie zaczynam od "Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich" Filipa Sulimierskiego i Władysława Walewskiego, z lat 1880-1914
Kończę czytając 'przewodniki' lokalnych nadleśnictw, parków krajobrazowych czy ostatecznie blogerów (choć tras nie lubię odtwarzać - jedynie szukać punktów zaczepienia, a i o moich rejonach niewiele tego typu publikacji powstaje ;P)