#shagwestwhiszpanii
Weekend nadszedł, a weekend to zwiedzania czas. Pojechałem zrobić zdjęcie przy Pomniku Papryki, znaleźć jakiś las, obczaić z daleka pasmo Sierra Nevada. Wprawdzie początkowo zamierzałem wjechać tam w góry, ale im bliżej, tym chłodniej się robiło, a na miejscu miało być 7 stopni, więc nie tym razem
Jest tu w Hiszpanii pewna nowinka prawna - od 2026 nie będzie już trójkąta ostrzegawczego, zamiast tego jest lampka V16 z geolokalizacją. Włączona widoczna jest z co najmniej kilometra (według przepisów) i powiadamia wszystkich dookoła (łącznie ze służbami) o zdarzeniu. Wprawdzie mnie ona nie obowiązuje, bo ani ja Hiszpan na hiszpańskich blachach, ani samochodziarz (bo chyba obowiązek nie dotyczy motocykli), ale no ludzie. Po pierwszej przejażdżce w zeszły weekend uznałem, że jak ja tu wylecę z drogi i powiedzmy złamię nogę, to tylko skopać truchło do rowu i niech się rozkładam. A jak dam radę taką lampkę odpalić, to może ktoś mnie znajdzie i nie będę musiał przez telefon tłumaczyć po hiszpańsku, gdzie ja w ogóle jestem (żebym to ja sam wiedział). Może sobie tę linkę z szyi przepnę do lampki, by odpalała się automatycznie jak spadnę z motorka.
A, las znalazłem. W Grenadzie, jakieś 80 km od domu, ale jest. Coś, co nawet według polskich standardów nazwalibyśmy lasem. A z niego ładny widok na zbiornik wodny Los Bermejales. Muszę się nad niego przejechać od drugiej strony, bo chyba ładna tama tam jest.
#motocykle #podroze




