(...) Seneka zauważa, że kiedy zwierzęta są zaniepokojone pojawieniem się niebezpieczeństwa, uchodzą, umknąwszy jednak, szybko się uspokajają i ponownie zaczynają się paść lub żerować. Natomiast ludzka zdolność myślenia sprawia, że potrafimy utrwalać nasze zmartwienia, wychodząc z nimi poza te naturalne granice. Rozum, nasze największe błogosławieństwo, jest także naszym największym przekleństwem.


Donald Robertson, Myśl jak rzymski cesarz

#stoicyzm

8a787d04-137c-4b12-ae80-38737ade19a3
a9193954-09d4-482f-a116-bbcfee334f5b

Komentarze (6)

onpanopticon

@splash545 Jedna z rzeczy, których nienawidzę, bo jeśli sytuacja się nie wyjaśni, to potrafi generować długotrwały stres. Nieraz jest to zupełnie irracjonalne, albo szansa na złe zakończenie jest niewielka, a jednak ciągle myśl przemyka i są takie mini wyrzuty kortyzolu i niepokoju.


Przykładem z gatunku błahych może być u mnie - awizo ze skarbówki. Dopóki nie zajdę na pocztę, to się nie uspokoję. Mimo że na 99,9% to jakaś pierdoła, a nawet jeśli nie pierdoła, to nie mam się czego obawiać, bo jeśli nie zaszła pomyłka to raczej mam dobrze w papierach i podatkach. Ale co z tego, skoro dopóki nie zobaczę pisma, to będzie mnie dręczyć.


Zabawne, że to działa wybiórczo i całkowicie wbrew logice i realnemu zagrożeniu. Bo jest wiele sytuacji które innych będą niepokoić i denerwować, a dla mnie są łatwe do zbagatelizowania i na odwrót.

splash545

@onpanopticon chyba każdy ma pewne rzeczy, które go niepokoją bądź wywołują wzburzenie. I jak sam zauważyłeś bywają to rzeczy błahe i irracjonalne. Więc z czego to wynika skoro przeczy to Twoim logicznym przekonaniom? W jakimś momencie swojego życia, być może mając gorszy okres w życiu lub będąc w stanie silnych emocji, albo pod naciskiem innych osób, Twoja psychika przyjęła pewne wyobrażenia, które zmieniły się w automatyzmy, które w tym momencie nakazują Ci czuć niepokój z powodu sytuacji często absurdalnych.

Często samo uświadomienie sobie tego mechanizmu potrafi przynieść pewną ulgę. Dobrą wiadomością jest też to, że poprzez konsekwentny trening możesz się tego pozbyć. Nie będzie to łatwe bo są to rzeczy przed Tobą ukryte na jakimś głębszym poziomie psychiki(choć w jakimś stopniu już udało Ci się je zidentyfikować), które jak widzisz kierują Twoim zachowaniem. Możesz jednak dawać odpór tym myślom i nie robić tego co Ci nakazują. Nie jest to nic miłego bo na pewno czujesz się do tego przymuszony, lecz wiedz, że myśli to nie Ty i wcale nie musisz się ich słuchać.


Najczęściej taki pierwszy mocny emocjonalny impuls potrafi wygasnąć w przeciągu 10-20min. Możesz spróbować ze sobą ponegocjowac i odłożyć moment pójścia na pocztę, bo po tym czasie impuls wygasnie lub będzie już dużo słabszy i łatwiejszy do pokonania.

Następne co mo­żesz zrobić to regularne i konsekwentne przypominanie sobie, że takie zachowanie jest absurdalne i niezgodne z Tobą i Twoją aktualną sytuacją życiową.


Możesz też wyobrażać sobie tego typu sytuacje i wtedy w myślach zachować się tak jak byś tego chciał, czyli zachować spokój i np. intencjonalnie odłożyć wizytę w skarbówce o dzień lub dwa. Dla mózgu istnieje niewielka różnica czy sobie coś wyobrażamy czy też dzieje się to naprawdę. Gdy więc przećwiczysz n razy wariant pożądanego przez Ciebie zachowania istnieje spora szansa, że gdy nadejdzie analogiczna sytuacja w rzeczywistości, to zachowasz się jak chcesz i nie będziesz odczuwać niepokoju.

onpanopticon

@splash545 Nie jest tak, że nie próbuję stosować się do tego co mówisz. Problem w tym, że niespecjalnie u mnie to działa. Wszelkie próby racjonalizowania i odpierania kończą się tym, że jeszcze bardziej się w tym babram. Trochę jak miotanie się w ruchomych piaskach i dalsze zakopywanie się, podczas gdy bezruch i oczekiwanie na pomoc jest najlepszą opcją.


Jak się zakręcę w tym natłoku myśli, to się już nie odkręcę i ciśnienie zamiast spadać - rośnie. Na ten moment moim sposobem jest zwykłe odrzucanie jakiejkolwiek kontemplacji i zajęcie czymś innym głowy na ten czas.


Znając trochę siebie, raczej uzyskam odwrotny efekt od zamierzonego i próbując to trenować, jeszcze mocniej się zafiksuję i dopiero te pierdoły urosną w mojej głowie do rangi wyzwania. Za każdym razem tak mam, im więcej walki, oporu i racjonalizacji, tym większy stres, bo to kotłuję i mielę. Bardzo ciężko mam "oszukać siebie" i coś wytłumaczyć organizmowi. Na chwilkę to przyniesie ulgę, ale za chwilę zaatakuje mnie ze zdwojoną siłą.

splash545

@onpanopticon racjonalizacja ma sens jedynie jak nie jesteś w stanie wzburzenia. Jak już się dzieje to nie próbuj sobie nic tłumaczyć bo nie myślisz wtedy logicznie, lecz kierują Tobą emocje a do nich nic nie dociera, najlepiej wtedy zaakceptować, że są i dać im wybrzmieć. Gdy starasz się uciec w inne zajęcia może to przynieść ulgę, lecz jest to jedynie zamiatanie problemu pod dywan, jest to ucieczka przed stanami emocjonalnymi, a gdy one już mają miejsce to domagają się uwagi.

Metodą jest usiąść, nic nie robić i skupić się na tych Twoich emocjach, nie musisz robić co Ci nakazują, lecz nie udawaj, że ich nie ma. Jak pisałem wyżej takie 20-30min gapienia się w ścianę potrafi zdziałać cuda, ale nie uciekaj myślami do innych rzeczy i jest to kurewsko nieprzyjemne, ale działa.


Racjonalizacja jedynie jak już jesteś w stanie równowagi psychicznej i jest to metoda taka średnia.

Dużo lepsze jest, to wyobrażanie sobie sytuacji 'na sucho' gdy masz dobry humor, zanim nastąpią. Pierwszy krok za Tobą bo masz świadomość jakie są to sytuacje. Wiem, że może nie wygląda to przekonująco, jednak jest skuteczne pod warunkiem konsekwentnego wykonywania jak ćwiczeń na siłowni. Jak zrobisz raz czy dwa, to nic Ci to nie da. Jednak gdy poświęcisz 5min/dziennie przez miesiąc, to nie ma bata, żeby nie zadziałało.

onpanopticon

@splash545 Pójdę za radami i spróbuję. To teraz będę tylko w stresie oczekiwał na stresującą sytuację

splash545

@onpanopticon powodzenia!


Aha, gdy nadejdzie natłok negatywnych myśli, często przyjmują one formę pytań typu:"i co teraz będzie?" Wpada się wtedy w taką spiralę myślenia:" i co teraz? Jest pismo, dostanę karę." I w tym momencie myśl się zapętla. Spróbuj wtedy odpowiedzieć sobie na pytanie: co dalej? Ok dostałeś pismo, możesz dostać karę, lecz co będzie potem? Zapłacisz, lub wyjaśnisz, dasz sobie przecież z tym radę i będziesz żyć dalej. Lecz do zatrwożonego mózgu ta oczywistość nie dociera, ale możesz pchnąć te myśli dalej i pokazać mu, że świat się wcale nie skończy.

Zaloguj się aby komentować