Rodoljub Roki Vulović - Crni Bombarder (1995)


Jako, że Serbowie znowu coś zaczynają mieszać (na szczęście w obrębie swoich granic) przypomniał mi się (nie)sławny nurt muzyczny, z czasów wojen w Jugosławii, znany pod zbiorczą nazwą jako "turbofolk".


W sumie całe mnóstwo tego było, wrzucanego na portalu na "W" pod tagiem #klasykiniepoprawnejmuzyki , ale jeśli szukać kwintesencji całego gatunku, to tylko Roki, i tylko Crni Bombarder.


Bądźmy szczerzy - twórczość turbofolkowa ambitna nie jest, ale tu nie o muzykę chodzi, a o opary absurdu, w których skąpane są głęboko patriotyczne teksty, na tle zdjęć wojny, ze skocznym akompaniamentem tanich elektronicznych pierdzidełek udający instrumenty muzyczne.


Cały kawałek jest odgrażaniem się amerykanom, że jeśli będą bombardować Serbów, to w końcu stracą swoje samoloty. Co zabawne, 4 lata później groźba się ziściła, a Serbowie są jedyną nacją na świecie, której udało się zestrzelić F-117 (dzięki kreatywnemu użyciu zestawu S-125, oraz rutynie, w jaką podczas bombardowań wpadli Amerykanie, ale to już osobna historia).


#muzyka #heheszki #serbia #turbofolk


https://www.youtube.com/watch?v=333OVHhpK5c

Komentarze (1)

SonyKrokiet

@LondoMollari Roki Vulović generalnie przed i po wojnie w Jugosławii zajmował się muzyką, przed turbofolkową twórczością z lat 90. (Semberski Junaci, Garda Panteri, Junaci Kozarski oraz Crni Bombarder) nagrał album Pasa w latach 80. czy utwór Kristina w 70., zaś po wojnie albumy Zbog Tebe i Otadzbini na bar.

Zaloguj się aby komentować