Repost wpisu o rosyjskich apteczkach

Repost wpisu o rosyjskich apteczkach

hejto.pl
Kiedyś wrzucałem tłumaczenie tego artykułu na wykop, ale warto przypomnieć. Niedawno trafiłem na świeży filmik do rosyjskiego żołnierza, który potwierdza, że w tej kwestii nie ma żadnej poprawy w rosyjskim wojsku. I dobrze
==============================
Tekst pochodzi z bloga separatysty o ksywie Murz (a w życiu Andriej Morozow). Ten człowiek ma cieką biografię. Jest jaskrawym stalinistą popierającym Rosję. W 2014 r. próbował dołączyć do separatystów, ale uznano, że jest "agentem wroga". Przeszedł serię tortur, po czym niedoszli sojusznicy wydali go ukraińskiej stronie, przy wymianie jeńców, a ukraińska strona deportowała go do Rosji, a w Rosji otrzymał karę za nielegalne przekroczenie granicy. Pod koniec 2014 r. ponownie spróbował dołączyć do oddziałów separatystów i tym razem mu się udało. Poniższy tekst jest interesujący, jeśli wziąć pod uwagę jego skrajne poparcie dla stalinizmu oraz Rosji nawet pomimo tortur, jakie przeszedł. Sam Murz służy aktualnie w wojskach LNR i zajmuje się łącznością i naprawą przeróżnej elektroniki na tyłach rosyjskich wojsk. Dwa dni po jego publikacji autor skasował wpis. Zebrał za dużo uwagi, ale backup pozostał Counter Inteligence Team zrobił kopię, a jeszcze inni screeny
==============================
Postanowiłem zamieścić część komentarzy w osobnym poście. Oto jeden z nich z tego wątku.
W odpowiedzi na mój komentarz o "masowych amputacjach przy ranach przy których można było uratować ludzkie ręce i nogi", userinfov8.svg?v=17080?v=572redatomic_tank wprawił w osłupienie:
"Chryste, to jest problem już od czasów Piotra Wielkiego, problem, który zwalczał za pomocą okólników — nadmierna fascynacja amputacjami.
Minęło 300 lat..."
Muszę poprawić autora — to są nieco inne problemy.
Co innego lekarze, którzy nie mogą zrobić nic innego, jak tylko amputować.
Co innego, gdy sytuacja w zakresie udzielania pierwszej pomocy jest taka, że na stół operacyjny trafiają pacjenci, którym trzeba odciąć ręce i nogi, aby ich uratować.
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego naszym rannym żołnierzom, zwłaszcza bojownikom LRL i DRL, amputuje się ręce i nogi w sytuacjach, w których można było tego uniknąć? W większości przypadków w grę wchodzi kombinacja dwóch czynników
Czynnik 1. Opaski uciskowe i bandaże są nie tylko jedynymi środkami "medycyny taktycznej", ale są jedynymi środkami "medycyny taktycznej", których udzielający pomocy żołnierz wie, jak używać. W rzeczywistości to właśnie na tym "zestawie" wciąż opiera się rosyjskie Ministerstwo Obrony.

(po lewej rosyjska apteczka, a po prawej ukraińska)
Zwróć uwagę na zdjęcie. Ich źródłem jest Razvedos. Są tam dwie "oficjalne" i "standardowe" apteczki, jedna naszego żołnierza, a druga ukraińska, ze specjalnie wykonanymi w zbliżeniu etykietami producenta i datą produkcji.


W naszym standardowym zestawie nie ma ani opasek uciskowych, ani pełnowartościowych nowoczesnych hemostatyków, ani opatrunków uciskowych, czyli tych rzeczy, które mogą ułatwić i uprościć leczenie ran kończyn, podobnie jak flamastra, który na zdjęciu ukraińskiej apteczki widać obok opaski uciskowej. Ten flamaster nie służy do zabawy — można nim zaznaczać na czole pacjenta czas założenia opaski uciskowej w celu dalszej orientacji — kiedy należy ją poluzować, aby zapobiec martwicy, a następnie amputacji. Mogli tam również zaznaczyć, jaki rodzaj znieczulenia i w jakiej dawce podano pacjentowi.
Aby mieć coś podobnego (w armii rosyjskiej) do apteczki armii ukraińskiej, można ją tylko wcześniej kupić samemu lub otrzymać od wolontariuszy. Mogą spróbować nauczyć się obsługiwać go samodzielnie lub wziąć udział w kursie na własny koszt.
Owszem, obecność tych wszystkich przydatnych rzeczy w kolorowych opakowaniach w ukraińskich apteczkach nie oznacza, że każdy żołnierz Zbrojnych Sił Ukrainy wie, jak ich używać, ale po pierwsze, jeśli są one dostępne, oznacza to, że proces nauki ich używania jest włączony do szkolenia bojowego i jeśli jest na to czas, zostaną oni nauczeni, jak ich używać. Po drugie, niekoniecznie żołnierz będzie sam korzystał z apteczki, ponieważ pomocy może udzielić również przeszkolony instruktor dostępny w jednostce. Najważniejsze jest, aby miał go przy sobie.
Ostatnio podszedłem do jednego z naszych medyków i zapytałem, czego potrzebujemy w zakresie medycyny taktycznej. Powiedziano mi, że w jednym miejscu mamy dobre ceny hurtowe na takie rzeczy, a odpowiedź brzmiała: "przynieś nam zwykłe opaski uciskowe Esmarh i zwykłe IPP". Chodzi mi o to, że mieliśmy całą piechotę, która przed wojną chciała się czegoś nauczyć i chciała się doposażyć, a teraz nie mamy czasu na naukę, musimy walczyć z niewyszkolonymi rezerwistami, więc Esmarch i bandaże, bandaże i Esmarch. Nie trzeba wymyślać zbyt wielu rzeczy. "Opatrunki, których ludzie nie potrafią używać w walce, brak umiejętności, to wszystko nie działa".
Podsumowując — opaskę uciskową stosuje się prawie we wszystkich przypadkach mniej lub bardziej poważnych ran kończyn, także w tych, w których opaska może być jedynie środkiem tymczasowym, ograniczającym przepływ krwi na czas potrzebny do założenia opatrunku hemostatycznego i uciskowego.
Czynnik #2. Pacjentowi wstrzykuje się silny środek znieczulający, on "odlatuje" i nie jest w stanie na czas poluzować opaski uciskowej, aby przywrócić przepływ krwi na krótki czas. Problem ten potęguje niedobór medyków polowych w stosunku do liczby rannych — większości ewakuacji do placówek medycznych nie towarzyszy lekarz. W związku z tym dodajemy czas poświęcony na ewakuację rannych do miejsca, z którego mogą być odebrani przez pojazdy, oraz czas od załadunku do stołu operacyjnego. Zdajemy sobie z tego sprawę.
Najstraszniejsze w tej całej historii jest to, że wszystko to zostało już omówione i opisane przez ekspertów. Wiosną 2015 r., po Debalcewe, mało znany wówczas emerytowany szef służby medycznej 3. DRL Jurij Jewycz napisał dość szczegółowy raport na temat praktyki medycyny frontowej w DRL w latach 2014-2015. Raport ten był nawet od czasu do czasu cytowany przez Szurygina, ale nie widać było systematycznego postępu. Nikt nie potrzebował tego doświadczenia. Na podstawie tych doświadczeń Jurij Juricz opublikował podręcznik medycyny taktycznej, a nawet próbował "z entuzjazmem" nauczać "medycyny taktycznej" niektóre jednostki struktur siłowych Federacji Rosyjskiej. Nie udało mu się jednak wstrząsnąć tym, co święte.
#aryocontent #rosja #onucowewpisy #wojna

Komentarze (20)

Piolem

Niestety dla nich a na szczęście dla nas - to pochodna pogardy do życia ludzkiego. Jednostka nie liczy się tylko cel. Krótkowzroczność elit rosyjskich jest podtrzymywana przez brak gorzkiej lekcji. To się ciągnie od lat ..ii wojna światowa gdzie ginęło miliony..wiele tych śmierci można było uniknąć, wojny w Czeczeni i ogólnie Kaukaz, teraz Ukraina... Ta pogarda do życia jednostki objawia się nie tylko na wojnie aczkolwiek tu jest najbardziej jaskrawy przekaz. W życiu codziennym ludzi mieszkających w Rosji też jest to widoczne. Ten naród czy szerzej mieszkańcy tego dużego państwa mają wyprane od pokoleń mózgi i wypaczone umiejscowienie siebie jako jednostki w spektrum społeczeństwa

sesnastyc

Bardzo to ciekawe, dzieki

tak_bylo

Russka pogarda dla życia ludzkiego od setek lat taka sama

grubshy

Czyli rannymi nie trzeba za bardzo się zajmować, można skrócić szkolenie, ekwipunek jest tańszy, medyków trzeba tyle co dla oficerów. A ranny w przypadku ciężkich ran i tak opuszcza front i maja go z głowy. Jest w tym jakaś potworna logika...

DonDussy

Ten wpis jest tak dobry, że aż scrollowałem na górę, żeby go wygrzmocić.

sztefen_muller

super artykuł, brawo @Aryo

sireplama

Trochę przerażające, choć z drugiej strony cytując mędrca "Mamy niesamowite szczęście, że oni są tak porażająco głupi". Z trzeciej strony ciekawe jak to wygląda w WP?

Kismeth

W ruskim mirze po staremu. A jak taki kaleka wróci z frontu to po wojnie jeszcze się go wyśle do jakiegoś obozu na dalekiej Syberii, by tam sobie w spokoju, jak najszybciej umarł, zgodnie z metodami panującymi w Carskiej Rosji, ZSRR i pewnie obecnie XD


A rodzina dostanie cztery paczki cheetosów, a jak!

992009rq

@Aryo Muszę Ci powiedzieć, że robisz na prawdę super robotę i jestem dla Ciebie pełen podziwu. Wrzucasz na prawdę bardzo ciekawe i rzeczowe wpisy. Głupio to zabrzmi w kontekście wojny ale bardzo miło się je czyta. Nie myślałem może nad jakiś kanałem na YT?

klaboter

Co do czynnika #2. Orientuje się ktoś po jakim czasie od założenia, jak często i na jak długo żołnierz powinien luzować sobie opaskę? Zakładając, że jest sam i nikt mu nie może pomóc.

Grewest

W hoi4 też się nieopłaca dodawać szpitali polowych do dywizji ¯\_(ツ)_/¯

antek_brona

Wystarczy sobie poczytać co sowieci robili z własnymi wojennymi inwalidami, czy sierotami, żeby zrozumieć, że to barbaria pozbawiona ludzkich odruchów. Widzę, że tradycje z czasów dziada pradziada nie uległy żadnym zmianom.

Aryo

@992009rq Zbyt nieregularnie publikuję, żeby kanał na youtube prowadzić

tankowiec_lotus

W sumie ciekaw jestem jak to wygląda w naszym WP?

radziol

Przerażające to i można się tylko cieszyć, że nie żyjemy w r0sji

zreflektowany

kacapska "cywilizacja" nigdy nie stała i nigdy nie będzie stała blisko cywilizacji zachodniej. Ruscy to rasa plugawych istot humanoidalnych z mordoru i nigdy to się nie zmieni.

anchois

Dał bym dwa jeśli bym mógł

hetman

@klaboter przyjmuje się, że po godzinie należy luzować opaskę, 90 minut to już max. Co do luzowania samemu ciężko mi się cokolwiek wypowiedzieć, normalnie dla cywila przyjmuje się, że przez te 60 minut, to już powinien trafić pod opiekę profesjonalisty, no i mowa o kimś rannym, z poważnym krwotokiem, całkiem możliwe, że już utracił sporo krwi, a tylko opaska tamuje dalszy krwotok. Zdjęcie jej samemu, to ryzyko, utrata krwi, znieczulenie, szok może doprowadzić do sytuacji, że ranny odpłynie lub z innego powodu nie będzie w stanie zatamować krwotoku z powrotem. Dlatego czas założenia opaski się zapisuje, bo sam ranny może nie być w stanie określić lub przekazać informację ile już ją ma.

Qrseed

dziękuję, dobry zestaw informacji i ciekawie podany

Zaloguj się aby komentować