"Przekroczyć Rubikon", "Kości zostały rzucone", "I ty, Brutusie, przeciwko mnie?" - jak to wyglądało w rzeczywistości.
Około 10 stycznia 49 r. p.n.e. Juliusz Cezar, mając przy sobie zaledwie jeden ze swych legionów z Galii, przekroczył Rubikon, rzekę, która wyznaczała północną granicę Italii. Był to raczej niewielki strumyk niż rozszalały nurt z popularnych wyobrażeń i – mimo podejmowanych przez starożytnych autorów prób uświetnienia tego wydarzenia spektakularnymi wizytami bogów, niezwykłymi znakami i proroczymi snami – jego otoczenie prawdopodobnie nie miało w sobie nic szczególnego.
Dla nas „przekroczyć Rubikon” zaczęło oznaczać tyle, co „minąć punkt, spoza którego nie ma odwrotu”. Nie znaczyło tego samego dla Cezara.
Według jednego z jego towarzyszy w tej podróży – Gajusza Azyniusza Polliona, gdy w końcu po pewnym wahaniu Cezar stanął nad Rubikonem, zacytował po grecku dwa słowa z ateńskiego komediopisarza Menandra: dosłownie, w wyrażeniu zapożyczonym z gier hazardowych: „Rzućmy kośćmi”. Mimo ogólnie przyjętego tłumaczenia – „Kości zostały rzucone”, które również zdaje się sugerować dokonanie nieodwracalnego kroku – grecki cytat Cezara był w znacznie większym stopniu wyrazem niepewności, poczucia, że odtąd wszystko jest w rękach bogów. Podrzućmy kości i zobaczmy, co wypadnie! Kto wie, co przyniesie przyszłość?
Przyszłość przyniosła trwającą cztery lata wojnę domową.
___
Grupa mniej więcej dwudziestu senatorów stłoczyła się wokół Cezara pod pretekstem wręczenia mu petycji. Jeden z nich dał sygnał do ataku, klękając u stóp dyktatora i pociągając go za togę. Zamachowcy uderzali nieco na oślep albo być może strach odebrał im zborność ruchów. Jeden z pierwszych ciosów sztyletem chybił celu i dał Cezarowi szansę na obronę jedynym orężem, jaki miał pod ręką – ostrym rylcem. Według najwcześniejszej zachowanej relacji kilku zamachowców poraniło się nawzajem: Gajusz Kasjusz Longinus rzucił się na Cezara, ale trafił Brutusa; inny niecelny cios wbił się w udo kolegi.
Upadając, Cezar wykrzyknął po grecku do Brutusa: „I ty, dziecię?”, co było albo groźbą („Dopadnę cię, chłopcze!”), albo pełną żalu skargą na nielojalność młodego przyjaciela („Ty też, moje dziecko?”), albo, jak fantazjowali niektórzy podejrzliwi współcześni, przedśmiertnym wyznaniem, że Brutus był w istocie naturalnym synem swej ofiary i że nie był to zwykły zamach, ale ojcobójstwo. Słynne łacińskie zdanie Et tu, Brute? („I ty, Brutusie?”) jest wymysłem Szekspira.
(Z książki SPQR. Historia Starożytnego Rzymu)
#ksiazki #historia #ciekawostki #notatnik

