Przywołówki (lub przywoływki) dyngusowe - zwyczaj wielkanocny niespotykany poza Kujawami, bardzo popularny w tym regionie do czasów II wojny światowej, a w niektórych wsiach nawet do lat 60. XX wieku.


Przywołówki odbywały się zawsze w niedzielę wielkanocną wieczorem. Polegały na tym, że chłopcy zbierali się w centrum wsi - czasem budowano tam w tym celu specjalną ambonę, ale czasem przywołujący wchodzili po prostu na dach karczmy lub innego budynku, lub wdrapywali się na wysokie drzewo - i "wywoływali" stamtąd głośno imiona mieszkających we wsi dziewcząt, często razem z rymowankami dotyczącymi wyglądu i charakteru panien. Przy okazji oznajmiali, ile wiader wody przeznaczą na oblanie danej panny w lany poniedziałek, a także wspominali, czy za daną panną "stoi" jakiś kawaler (czy się do niej zaleca).


Dziewczęta natomiast podsłuchiwały z ukrycia, wyczekując, czy ich imiona zostaną "wywołane" i w jaki sposób - bo panna mogła zostać "wywołana" w sposób miły lub niemiły.


Jeżeli któraś z dziewcząt miała już kawalera, zwyczajowo chodził on wcześniej do wywołujących i opłacał ich, by "wywołano" jego pannę w miły sposób. Jeśli jednak kawaler zaniedbał opłacenia wywołujących, lub panna nie miała kawalera i dodatkowo nie była we wsi lubiana, bywało, że usłyszała przykry wierszyk. Szydzono również ze starych panien, często w okrutny sposób - jednak w powszechnym przekonaniu i tak miało to być znacznie mniej przykre niż gdyby nie "wywołano" panny w ogóle.


Przykładowe wierszyki z kujawskich przywołówek - z Brześcia Kujawskiego:


Pierwszy numer ode dwora

Jest tam Marysia ładno, urodno.

Do róży podobno.

A niech się nie boi

Bo za nióm Wojtek stoi.

Cztyry kubły wody

Do jeji urody.


Inny:


Pierwszy numer ode dwora,

Jest tam dziewczyno ładno, urodno,

Do ludzi podobno,

Niech się nie boi,

Bo Józek Kornecki za nią stoi!


W "miłych" przywołówkach podkreślano często, że panna musi mieć wszystko co najlepsze, żeby po oblaniu wodą doprowadzić się do porządku: "grzebuszek perłowy do wyczesania", "chusteczka jedwabna do wycierania" i tak dalej:


Pierwszy numer od Inowrocławia

Jest tam ładna panna i urodna,

Na imię jej Bogna.

Potrza tam na niom szklankę wody,

Perfumów dla jej urody,

Grzbyszek do uczesania,

Lusterko do przeglundania

Niech się nic nie boi

Bo za niom Jasio Lewandowski stoi

Ten jom wykupi!


Inaczej było w przypadku wyszydzających wierszyków, jak w tym z Pikutkowa pod Włocławkiem:


Drugi numer ode dwora

Jest tam dziewczyna brzydka,

Nieurodna, do świni podobna!

Trzeba dla niej beczkę wody

Dla jej urody

Furę pyżu dla jej hanyżu

Worka do wycierania

Zgrzebło do czesania

Niech się niczego nie boi

Bo za nią jej koślawy stoi! 


Obecnie zwyczaj przywołówek jest praktykowany już tylko w Szymborzu (aktualnie dzielnica Inowrocławia) przez członków miejscowego Stowarzyszenia Klubu Kawalerów. Przywołówki szymborskie różnią się od tych organizowanych niegdyś w innych wsiach tym, że nie są organizowane spontanicznie, lecz celowo i mają ciągłość nie tylko w ustnej, ale i pisemnej tradycji. Od lat 60. XX wieku w przywołówkach nie ocenia się i nie krytykuje dziewcząt, tak jak było dawniej - podaje się tylko imię panny i nazwisko jej rodziców, określa, ile wody będzie na nią wylane i wymienia chłopaka, który ją wykupił, np.


U pani Kolasińskiej jedna panienka Danuśka, potrzeba na nią Bałtyk wody – Pachocki Zbigniew (1979)

U pana Witczaka jedna panienka Jadziuchna, potrzeba na nią konewkę wody – Zieliński Maciej (1987)


Pannom, za które złożono hojny "okup", obiecuje się buteleczkę wody pachnącej i jeden ręcznik haftowany.


W żartobliwy, a nierzadko złośliwy sposób "wywoływani" są też kawalerowie, którzy nie wykupili panny, nie złożyli datku na Komitet Stowarzyszenia i nie popierają tradycji przywołówek.


Zdjęcie: przywołówki w Szymborzu, pochód kawalerów, ok. 1965 r.


#ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #historia #polska #folklor #tradycja #zwyczajne

0ad92881-146b-426c-899b-cae3f8ed305d

Komentarze (3)

fisti

@Apaturia Dziękuję za ten ciekawy wpis. Nigdy nie słyszałem o tej tradycji.

Apaturia

@fisti Nie ma sprawy, cieszę się, że ciekawostka się podoba! To rzeczywiście jedna z mniej znanych tradycji okołowielkanocnych.

tmg

taki analogowy hejt, spermiarstwo i białorycerstwo sprzed ery Internetu , ale ciekawe

Zaloguj się aby komentować