PRZEZ DAWNĄ GRANICĘ - Spacer krajoznawczy pograniczem Ziemi Lubawskiej i Mazur, a w latach 1920-1939 pograniczem Polski i Niemiec.

PRZEZ DAWNĄ GRANICĘ - Spacer krajoznawczy pograniczem Ziemi Lubawskiej i Mazur, a w latach 1920-1939 pograniczem Polski i Niemiec.

hejto.pl
20 stycznia wraz z zaprzyjaźnioną "Fundacją Wybudowania" wybrałem się na spacer pograniczem Ziemi Lubawskiej i Mazur leżącej między wsiami Lubstynek (Kl. Lobenstern) oraz Glaznoty (Marienfelde).

Granica ta, leżąca częściowo na naturalnej przeszkodzie - rzece Gizeli (zwanej również Gryźliną bądź Gryźlą) była odwieczną granicą oddzielającą od siebie jeszcze plemiona pruskie, a następnie po przyjęciu przez pruskiego/pogańskiego księcia plemienia Sasinów - Surwabuno wiary katolickiej w roku 1216r (jeszcze przed przybyciem Krzyżaków) stała się północną granicą katolickiej już Polski i pogańskimi plemionami pruskimi.


Podczas spaceru skupiliśmy się jednak na nieco bliższych czasach, a więc okresie międzywojennym.



W 1920 roku, w wyniku Wersalskiego traktatu pokojowego kończącego pierwszą wojnę światową, przeprowadzano plebiscyt na Warmii, Mazurach i Powiślu. Mający na celu ustalenie przynależności poszczególnych, nadgranicznych wsi do Polski lub Niemiec.

Niestety - nie potoczył się on zbyt dobrze po myśli Polaków..

Na mapie powyżej, kolorem czarnym na wykresach kołowych zaznaczono procent głosów w poszczególnych okręgach za przynależnością do Polski.

Samo głosowanie było delikatnie mówiąc - nieco zmanipulowane - lata germanizacji, tłumienie narodowościowych wydarzeń przez bojówki niemieckie, a zaowalowany wybór między Polską, a bliżej nieokreślonymi Prusami Wschodnimi (które dla ówczesnych ludzi były nieco oderwanymi terminami) i strach przed niemiecką zemstą - spowodowały niezwykle małą aktywność Polaków i przyłączenie tylko kilku przygranicznych miejscowości do Polski (co jak się okazuje było nad wyraz odważnym okazywaniem patriotyzmu i narażaniem się 'sąsiadom').

Wśród miejscowości przyłączonych do Polski, aż cztery były z moich okolic - Lubstynek, Napromek, Czerlin i Groszki.

Spacer rozpoczęliśmy we wsi Lubstynek przy kamieniu (a kamieni u nas co nie miara) upamiętniającym zwycięstwo Polski w plebiscycie, wysłuchaliśmy wspomnień sołtysa, którego dziadek osobiście głosował za Polskością.


I mimo pogody iście dla 'koneserów', ruszyliśmy między polami w kierunku wsi Glaznoty.

Polodowcowe Wzgórza Dylewskie tworzą piękne widoki, a dość intensywna śnieżyca zamieniła wycieczkę w prawdziwie górską wyprawę.


Po kilku kilometrach, pośrodku niczego Ukazała nam się z pod śniegu miedza - która jak się okazuje, jest tą granicą z 1920 roku - szału nie robi, ale i tak byłem pod wrażeniem, że pozostaje widoczna!


Sama granica, mimo otwartej niechęci Niemców do Polaków (i często vice versa) nie była jakoś specjalnie chroniona, bo i ta niechęć wśród sąsiadów nie była tak wielka - po 7km w każdą stronę panował mały ruch nadgraniczny - więc mieszkańcy mogli bez problemu się przemieszczać i handlować między sobą.

Brnąc dalej po kolana w zaspach, rozmawialiśmy też o polodowcowej historii regionu, wpływie lodowca na ukształtowanie terenu, który z kolei wpływał na późniejsze życie osadników tych nadgranicznych terenów, czy pozyskiwane przez nich materiały - głazy i kamienie w dużych ilościach.



Idąc dalej dotarliśmy do nieistniejącej już niestety linii kolejowej, łączącej niegdyś Samborowo z Turzą Wielką oraz jej największego wiaduktu z 1909 roku (zrewitalizowany i ładnie opisany w roku 2018) (zdjęcie tytułowe)

Sama wieś Glaznoty sama w sobie jest również niezwykle ciekawa, nieduża wieś posiadająca aż dwa kościoły (jeden ewangelicki (obecnie zamknięty), drugi katolicki) - co również w pewien sposób pokazuje, że te narodowościowe napięcia musiały być mniejsze w miejscowościach nadgranicznych i ludzie mimo wszystko żyli 'obok siebie'.




W drodze powrotnej zadymka nieco się nasiliła.


Ale sprawnie daliśmy radę i wróciliśmy na ognisko, przy którym poza pyszną kiełbaską można było się załapać na krajoznawcze fanty za poprawne odpowiedzi w quizie



Czekam na kolejne inicjatywy i każdemu polecam taki sposób spędzania czasu - to nasze małe ojczyzny świadczą najbardziej o tym kim jesteśmy, a historie - choćby nie wiem jak trudne, trzeba podtrzymywać w pamięci i przekazywać kolejnym pokoleniom.

Jeśli komuś udało się doczytać do końca to zachęcam do zostawienia piorunka lub komentarza, a najbardziej do dyskusji jeśli kogoś temat zainteresuje

#wedrowki #krajoznawstwo #krajobraz #przyroda #historia #ziemialubawska #spacer #polska #turystyka #mazury #ciekawostki #podroze
zuchtomek userbar

Komentarze (15)

Cybulion

@zuchtomek byles na moich terenach i sie nie odezwales noo. Most w glaznotach klasa, jeszcze 15 lat temu sie rozpadal. Kościół w glaznotach ewangelicki czasem jest otwierany ba pewne okazje. A w katolickim igarnia ten sam ksiadz co w pietrzwaldzie.

Pare km dalej (mielno) zaczyna sie juz prawdziwna granica z bunkrami i linia olsztynecką.

Nastepnym razem daj znaka, podlece, poznamy sie a i browara jakiegos wezme. Do glaznot mam rzut beretem

zuchtomek

@Cybulion Kolego - zważaj sobie - TO SĄ MOJE TERENY!!!!!! ( ͡~ ͜ʖ ͡°)


Przynajmniej raz na kwartał jestem w Glaznotach i wędruję - a to wzdłuż Gizeli, a to w lasy dylewskie


Ewangelicki owszem otwierają, nawet tam obok niego zbudowali Krąg Wspólnoty Kultur upamiętniający znanych i nieznanych przodków, miesających się w tych nadgranicznych miejscach kultur.


Sam kościół co warto wspomnieć, został odbudowany w czynie społecznym przez panów odbywających odwyki w Marwałdzkim Markocie nieopodal, a kamienie na ten cel przekazał nieodpłatnie właściciel żwirowni (bodaj Pan Marszelewski jak dobrze pamiętam) - zresztą i na samej Górze Dylewskiej w tamtejszym lapidarium - stoją również wybrane od niego głazy

Cybulion

@zuchtomek lapidarium to calkiem nowa rzecz na górce. No to wychodzi na to ze bylismy bliskimi sasiadami pewien czas a teraz jestesmy - dlaszymi a jednak. To trzeba ktoregos dnia w polowie drogi sie ustawic na browara, moze na wyciagu w lubstynku, albo u Irenki.

Markot tez ma fajna historie bo to stare pruskie koszary, o ciekawej unikatowej architekturze

zuchtomek

@Cybulion W zanadrzu mam już zaplanowaną solową trasę, nieco dalszymi terenami nad granicą i rzeką Gizelą - od okolic Kołodziejek w kierunku Gierłoży - do młyna Lichotki.


Poza nadgranicznym charakterem słyszałem, że gdzieś tam koło Pomierek jest bagno, które zwą piekłem - ponoć nigdy nie zamarza


No, ale generalnie czekam na pogodę podobną jak poprzednio - lubię się przedzierać zaspami w mrozie więc nie wiem czy to tak się uda, ale w razie postaram się pamiętać i dać znać, bo najbliższe weekendy zajęte niestety..

Cybulion

@zuchtomek tam jest specyficzny klimat i snieg trzyma chwile dluzej. o bagnie slyszalem ale babcia co mi opowiadala miala ze 100 lat i zaciagala po niemiecku. Rzeka to dość duże słowo xD

zuchtomek

@Cybulion No aktualnie to może i za dużo powiedziane jak na taką strugę, ale swego czasu między Glaznotami, a Gierłożą właśnie - stały aż cztery młyny wodne na Gizeli, dolinę i zlewnię też ma całkiem całkiem więc historycznie miała pewnie nieco większe znaczenie i rozmiary


Zreztą - no nie oszukujmy się, i Drwęca i Wel i Sandela i pozostałe rzeki rozpoczynające swój bieg na wzgórzach to początkowo marne cieki wodne

Cybulion

@zuchtomek drweca potrafi zaskoczyć, jest polanka na samym poczatku, tuz obok czarciego jaru gdzie drweca plynie se jako strużka. No i z ta pamiecia wrocilem po duzych roztopach. 8m szerokosci polany zalane rwącą rzeka. Jak przez czarci w zime skakałem jak jelonek tak wiosna szukałem po mapie gdzie jest most.


Drweca jest spoko, nawet i splywalem nia kiedyś do Wisły - niestety w susze co bylo polaczeniem ciagniecia kajaku po mieliznach, omijaniem zwalonych drzew etc. Dopiero w poblizu tamy brodzkiej cos sie ciekawego zaczelo dziać.


Sandela tez fajna rzeka. No to widze juz, kolega Lubawiak na całego

zuchtomek

@Cybulion A jakże!


Czarci Jar i źródliska Drwęckie również zaliczone


https://www.hejto.pl/wpis/jak-sie-martwiliscie-to-zyje-bylo-kolorowo-przylaszczki-kniec-i-wawrzynek-wilcze


Do Tamy Brodzkiej do Drwęcy organizowałem spływ przez 6 jezior i Skarlankę - od Jeziora Wielkie Partęczyny do Tamy Brodzkiej właśnie


https://www.hejto.pl/wpis/krajobrazowy-splyw-kajakowy-rzeka-skarlanka-przez-pojezierze-brodnickie-cz-1

https://www.hejto.pl/wpis/krajobrazowy-splyw-kajakowy-rzeka-skarlanka-przez-pojezierze-brodnickie-cz-2

Frog

Jakie Mazury? To były Prusy Górne. Mazury dalej na wschód.

zuchtomek

@Frog Mazury zwane obecnie zachodnimi


Oberland to czysto administracyjny twór, który tak czy inaczej nawet w 1886 (pic rel) uznawany był za część kraju mazurskiego.


Na rzece Gizeli kończy się Ziemia Lubawska (która jest takim wyjętym zbiorem bo ni to Warmia ni Mazury) natomiast od krańca Garbu Lubawskiego, zaczyna się równina i pojezierze Mazurskie - dlatego napisałem pogranicze, a nie granica - bo ta jest niezwykle trudna do ustalenia w tym miejscu - są różne małe wydzielone regiony fizycznogeograficzne jak Równina Olsztynka, czy Wzniesienia Mławskie - ale to znów w drugą stronę - podział czysto fizycznogeograficzny, ale mimo tego Równina Olsztynecka jest częścią mezoregionu Pojezierza Olsztyńskiego.


Tak czy inaczej - za Mazurskością tych terenów świadczą ludzie, tradycje i gwara, które jeszcze po kątach się zachowały, wszak Mazur to z definicji mieszkańcy południowych Prus Wschodnich, potomkowie polskich osadników z Mazowsza (przeważnie chłopów, ale także szlachty), którzy w kilku falach osadnictwa zasiedlili południową i częściowo wschodnią część Prus Książęcych od XII w. i którzy ulegli wymieszaniu z pozostałościami ludności pruskiej oraz kolonistami z Rzeszy Niemieckiej i innych państw Europy Zachodniej.


Sam nie lubię nadużywania określenia Mazury, ale między Ziemią Lubawską, a Mazurami nie ma żadnego pośredniego regionu i choć sama granica geograficzna przebiega kilka kilometrów dalej to ludność od wieków się tu mieszała - stąd użycie słowa pogranicze, nie granica w tytule

761c1242-4334-4bfe-9c0c-fe9c4bc237ad
Frog

@zuchtomek niech tam będzie. Dziadki się urodziły na Prusach Górnych, ojciec i ja tak samo. A potem przeprowadziliśmy się na Prusy Dolne. Dziadek Horst się irytował, jak mówiono, że to Mazury.

zuchtomek

@Frog No tak to właśnie wygląda na tych terenach i ja się nie upieram nigdy przy żadnych sztywnych granicach

I też tu zdecydowanie nie było jednorodnie etnograficznie - Polacy, Pruscy Niemcy, Mazurzy i Warmiacy, przesiedleńcy z Niemiec i Mazowsza - no kocioł kulturowy i zależnie kto w jakiej rodzinie się urodził to w takim wychowaniu żył i nawet mieszkając w jednej wsi jeden się upierał, że to Polska drugi, że Prusy/Niemcy, a jeszcze trzeci odcinał się od obu i uważał za Mazura.


No i też zależy jaki konkretnie okres weźmiemy pod ocenę i co chcemy udowodnić

zuchtomek

@Frog Z ciekawości - można wiedzieć gdzie urodził się dziadek Horst?

Frog

@zuchtomek Weepers

zuchtomek

@Frog No to aż tam faktycznie trudno mówić o Mazurach - pojezierze Iławskie, Pomorze czy nawet Żuławy są bliżej etnograficznie, a cofając się do Prusów pogańskich to zamieszkiwali tam Pomezanie, którzy nieco bardziej słowiańscy byli niż bałtyjscy Galindowie czy Pruscy Sasini - aczkolwiek tak jak pisałem - te kultury mocno się tu mieszały, już od czasów pogańskich - przynajmniej tu - w ciężko dostępnych Wzgórzach Dylewskich ponieważ ze względu na ukształtowanie terenu - trudno było tu ustalić sztywne granice i ich upilnować.

69c09138-41cc-4940-b225-aaf8ee424d74

Zaloguj się aby komentować