Przeglądając czasem strumienie newsów w Republice pojawił się ciekawy pasek.
>ROZPOCZYNA SIĘ SZCZYT POKOJOWY W LONDYNIE BEZ TUSKA
Żartobliwie obracam to sobie w:
>KONSERWY UZNAJĄ WYŻSZOŚĆ PREMIERA TUSKA NAD PREZYDENTEM NAWROCKIM
A tak na serio. Kto do diabła powinien tam lecieć? A raczej:
Czy my w końcu mamy de facto "przywódce"? Pytam, bo akurat zabawne, że jakoś media o zachodzie nie mają problemu z terminem przywództwa. Niemcy? Kanclerz. Francja? Prezydent. UK? Premier. USA? Prezydent.
I czemu Republika siedzi d⁎⁎a cicho, że Nawrocki nie poleciał za Tuska? Pytanie z cyklu nie wiem, ale się domyślam.
#polityka