Prime video zasuflował mi film "Masters of the Universe" - aktorską wersję kreskówki z Dolphem Lundgrenem w trwałej ondulacji jako He-Manem.
Pamiętam jak mnie rozczarował ten film za dzieciaka. Fabuła była z pupy, jakaś taka chaotyczna nawet jak na bajkę dla dzieci.
Nie rozczarował tylko Frank Langella jako Szkieletor. Nie wiem jak Frank to robi, może po prostu serio podchodzi do swojej roboty, ale aktorem jest bardzo solidnym, choć niemal zawsze drugoplanowym.
Udało mu się zrobić na mnie dobre wrażenie w miernej "Wyspie Piratów" aż w końcu Ron Howard obsadził go w roli Nixona obok Michaela Sheena w roli Frosta.
To ciekawa pozycja - dwóch wówczas etatowych aktorów drugiego planu w kameralnym, "gadanym" filmie. Film moim zdaniem świetny, Frank w zasadzie niepodobny do Nixona ale udało mu się nieźle skopiować jego manieryzmy i oddać charakter postaci.
Może jeszcze kiedyś napiszę o kolejnym moim ulubionym etatowym drugoplanowcu - Ronie Perlmanue. Może kiedyś.
#filmy
