ustawą nie zmienisz faktu spychania gwary do co bardziej hermetycznych bastionów. Ta zmiana, tj promowanie powinno odbywać się w domu, jeśli rodzicom nie zależy żeby gwara była kontynuowana to żadna zmiana prawa nie sprawi magicznie że zamiast mielonego z kapustą muti podo karminadle z ciapkapustą.
@mike-litoris tylko, ze to tak nie działa. to tak jak z polskimi emigrantami w drugim i trzecim pokoleniu np w USA. rodzicom może i zależeć, uczyć dziecko w domu ojczystego języka. a potem dziecko idzie do szkoły, gdzie tego języka nie ma. idzie do pracy gdzie też go nie ma. czyta książki, idzie do kina, teatru i wszystko w inny języku. i po swojemu to sobie może co najwyżej w domu z rodzicami albo z kolegami jak się gdzieś spotkają ale tak naprawdę to każdy z nich coraz gorzej ten język zna i coraz łatwiej jest mówić w innym języku. Po za tym nie poznajesz nowych słów od nowych ludzi. (dlaczego to porównuję do emigracji? Bo po II WŚ zostaliśmy wręcz zalani emigrantami z polski, wioski rozrosły się do rozmiarów wielotysięcznych miast, powstały całe osiedla do których byli sprowadzani Polacy. Tego nie było za Niemca na taką skalę, a tu do tego język jest dość podobny, więc jakoś idzie się dogadać. Z tego samego powodu młodzi Ukraińcy się szybciej "rozwodnią" w Polsce niż w Kanadzie). A jak po polsku mówią imigranci w drugim, trzecim, czwartym pokoleniu to sobie możesz sprawdzić.
Jak emigranci sobie z tym radzą? Ano przede wszystkim masz język pisany, który pozwala ci nie wypaść z obiegu nawet jeśli nie masz z kim za bardzo pogadać. Przy okazji poszerzasz słownictwo. Do tego masz inne dzieła kultury, które pozwalają ci w jakiś sposób obracać się w środowisku.
Kolejna sprawa - może słyszałeś, że śląszczyzna to tak na prawdę zespół gwar (co podnosi się czasem jako zarzut, że nie moze przez to byc językiem - tak jakby polski nie był zespołem gwar przed ujednoliceniem). no więc było to spoko, póki wycieczka do sąsiedniej wsi zajmowała pół dnia, a na drugi koniec Śląska parę dni.
Ślązacy rozumieją i czują autentyczną potrzebę ujednolicenia tego języka i kodyfikacji, a następnie nauczania w szkołach zarówno języka jak i pisowni. Rozumiemy, że tylko systematyzując język jesteśmy w stanie zwiększyć liczbę dzieł wydawanych po Śląsku. Obecnie powstaje zarówno muzyka, filmy, książki jak i sztuki teatralne po śląsku ale jest tego mało i każdy robi sobie jak uważa. Powiesz, że do tego nie potrzeba ustawy - no, nie w naszej mentalności najwyraźniej. Mamy kilka kodyfikacji zrobionych własnym sumptem, mamy kilka podręczników do Śląskiego. Ale nie ma tego jednego i nie ma zgody, więc każdy dalej sobie pisze jak uważa. Nie możemy przez to też oficjalnych dokumentów pisać w Śląskim, ani nauczać go w szkołach, co jest super istotne. Jak będzie jedna "oficjalna" kodyfikacja uznana przez państwo, to mimo wielu zagrożeń jakie widzę (państwo będzie wpływać na kształt naszego języka) to i tak korzyści będzie sporo. Miejmy nadzieję, ze pozwoli to zatrzymać ten proces kurczenia się gwary.