Pora na kolejny wpis – w końcu znalazło się trochę czasu.
Dzisiaj zapasteryzowałem 1,2 kg słomy w 30-litrowym garnku i ledwo się zmieściła. Jak tylko zrobi się cieplej, planuję „pasteryzację” wapnem gaszonym w beczce, bo ten sposób w garnku jest dość upierdliwy. Słomę wrzuciłem do worka na cebulę, co ułatwiło jej wyjęcie i odsączenie. Gotowy substrat trafił do 20-litrowego wiadra z nawierconymi otworami. Teraz pozostaje czekać, aż grzyby zrobią swoje.
Przyszła też elektronika z Chin – nie spodziewałem się, że dotrze tak szybko.
Zastanawiam się, czy nie założyć tematycznej wiki albo bloga o moich poczynaniach grzybowych i okołogrzybowych.
Jutro zaczynam zabawę w stolarza – czas zmontować komorę laminarną. Mam nadzieję, że pójdzie sprawnie, bo ciągle wpadają jakieś dodatkowe rzeczy i nie ma kiedy zająć się „mięsem”. Chcecie relację ze zmagań stolarskich laika? Czuję, że wyjdzie z tego komedia pomyłek XD.
Edit: sorry za ujebaną kuchenkę, życie jest za krótkie na pucowanie palnika.
#grzyby #blueoystercult



