#polityka

#wyboryprezydenckie2025

#mentzen

#braun

Próba wyjaśnienia fenomenu Mentzena i Brauna. Maja Herman, psychiatra(ka?):


"Powiem coś niepopularnego. Wysokie wyniki Brauna i Menzena nie są przypadkiem. One są objawem. Od dawna widać, że jest spora grupa ludzi, która czuje się zduszona. Cancel culture – przynajmniej w ich odczuciu – mówi im bez przerwy: „tego ci nie wolno powiedzieć, tego nie wypada, tak nie możesz, musisz być inny, lepszy, bardziej świadomy, bardziej wrażliwy”. Nie możesz powiedzieć, że ktoś jest ładny, bo to seksualizowanie. Nie możesz powiedzieć, że ktoś jest brzydki, bo to bodyshaming. Nie możesz lubić discopolo, zakupów ani ciepła, bo to wieśniackie, konsumpcyjne i nieekologiczne. Nie możesz powiedzieć „d⁎⁎a” i „za⁎⁎⁎⁎ste”, bo język powinien być czysty i inkluzywny. I wtedy wchodzi na scenę dwóch panów – jeden cyniczny jak diabli, drugi pozujący na wolnościowca, choć wolność rozumie chyba wyłącznie jako prawo do narzucania swojego światopoglądu innym. I oni mówią to wszystko, co ci „uciszeni” chcieliby powiedzieć, ale się boją. Boją się cancel culture, czyli – w ich oczach – nowej formy społecznej cenzury, która nie pozwala powiedzieć niczego „zwykłego”, „normalnego”, „tradycyjnego”, żeby zaraz nie oberwać jakąś łatką. I to nie zawsze chodzi o to, że się z nimi zgadzają. Choć pewnie trochę tak. Ale bardziej chodzi o projekcję. Oni ich wybierają, bo ci politycy robią za ich głos. Za ich osobisty megafon. „Powiedział to, co ja myślę!” – i nagle człowiek czuje się mniej sam, mniej uciszony, mniej niewidzialny. Psychologia ma na to nazwę: mechanizm identyfikacji z agresorem pomieszany z projekcją kompensacyjną. Socjologia mówi o efekcie bumerangu – im bardziej coś jest zakazywane, tym większa szansa, że ktoś tym czymś rzuci w twarz. Ludzie uciekają w radykalizm nie dlatego, że chcą wojny domowej, tylko dlatego, że czują się wykluczeni z języka i debaty. I teraz ważne: to, że ktoś głosuje na tych panów, nie znaczy, że jest głupi, prymitywny, zacofany czy nienawistny. Nie uważam, żeby z wyborcami tych dwóch coś było nie tak. Wręcz przeciwnie – są to często ludzie bystrzy, zmęczeni, inteligentni, sfrustrowani. Tyle że nasz mózg działa według pewnych skrótów poznawczych. I kiedy szuka kogoś, kto „czuje to, co ja”, to robi selekcję. Wybiera te cechy, które pasują do naszego wewnętrznego poczucia niedosytu, niezrozumienia czy złości. A całą resztę – czyli mizoginię, przemocowość, brunatne zapędy – odcina, wypiera, racjonalizuje. To się nazywa błąd konfirmacji – mózg wybiera informacje, które pasują mu do obrazu świata. I każdy z nas to robi. Nie tylko wyborcy Mentzena i Brauna. To nie jest głupota. To mechanizm obronny. To uproszczenie poznawcze, które działa na nas wszystkich. Oczywiście wiemy, że Mentzen nie jest wolnościowcem, tylko konserwatywnym populistą, który lubi narzucać innym swoje zasady. A brunatna fasada Brauna to już nie tylko kwestia poglądów, ale etyki, moralności i zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Ale to dla wielu nie ma znaczenia. Bo znaczenie ma to, że ktoś wreszcie powiedział to, co oni myślą – i nie został za to zjedzony. To jest bardzo niebezpieczny moment. Bo ekstremizm rodzi ekstremizm. Jeśli nie poluzujemy tej sprężyny napięcia, to polecimy w stronę społecznej histerii. I powtórka z historii stanie się bardziej realna, niż się nam wydaje. Teraz uwaga: w cywilizowanym świecie nie zachowujemy się jak Braun. Nie każemy rodzić z gwałtu, jak Mentzen. I nawet ci, którzy na nich głosują, najprawdopodobniej też by tego nie zrobili. Ale wybierają ich, bo czują, że ci dwaj zdejmują im kaganiec poprawności polityczno-społeczno-kulturowej. Przynajmniej w jakimś obszarze. Wystarczy, że ktoś po prostu mówi głośno. Nieważne, co. I teraz moja refleksja – jako obserwatorki, która od lat zajmuje się psychiką, emocjami, mechanizmami społecznymi: Lewica i progres muszą przestać moralizować. Bo jeśli jedyną odpowiedzią na lęk i frustrację będzie „edukuj się, zmień się, popraw się”, to ludzie po prostu przestaną słuchać. A kiedy przestają słuchać, to zaczynają wrzeszczeć. I wrzeszczą przez Brauna i Mentzena. Jeśli mamy jako społeczeństwo uniknąć naprawdę mrocznych scenariuszy, to musimy spuścić z tonu. Więcej rozmowy, mniej zawstydzania. Więcej edukacji, mniej nakazów. Mniej cancel, więcej zrozumienia. Bo jak wszyscy się będą radykalizować, to historia się nie powtórzy – tylko przyjdzie szybciej, niż myślimy. Na koniec: jak wyglądałaby rzeczywistości z Braunem? W sobotę byłam na konferencji "od poczęcia do narodzin" o invitro. Konferencja naukowa, gdzie organizatorzy wynajęli wzmocniona ochronę, bo bali się, ze przyjdzie np. Braun I będzie atakował. Tak wygląda prawda skrajnych ugrupowaniach."

Komentarze (5)

cweliat

@Heterodyna nie wiem jak z Mentzenem, ale wyborcy Brauna i ich codziennosc nie maja nic wspolnego z zadnym cancel culture, inkluzywnoscia i wszystkim tym co wymienia autorka, tylko siedza na swojej wsi i ogladaja to pierdolenie Brauna, ktory im wmawia, ze jakies lgbt, unia i ukraincy na nich dybia. Znam kilku takich i to jest klasyczny przyklad ludzi, ktorzy szukaja wyjasnienia swoich zyciowych niepowodzen wszedzie tylko nie u siebie

976497

@cweliat Niestety teraz to lewica dybie nawet na swoich zwolenników – tak daleko zaszła.

Sam mam lewicowe poglądy (społeczne) i nie da się z nimi już dogadać, bo nawet jeśli ma się rację, ale powie się coś niepoprawnie (ze względu choćby na swój styl wypowiedzi), to jest się eliminowanym z grupy. To jest już radykalizm Czerwonych Khmerów, który nie uwzględnia różnorodności. Lewica strzela we własną stopę i działa wbrew własnym poglądom (mają wewnętrznie sprzeczne zasady).

WysokiTrzmiel

Rzadki głos rozsądku. Trudno się nie zgodzić.

5tgbnhy6

jak na psycholoszke przystalo dobrze nazwala emocje, ale dalej to juz odklejka

3f4dcd0c-8830-4ff8-bb9a-391b9847c5f9
pokeminatour

No cóż klasyka rozumowania progresywnej lewicy zwłaszcza w dalszej części.


"Cancel culture - przynajmniej w ICH odczuciu - mówi im bez przerwy tego nie wolno powiedzieć" - tak działa cancel culture I nie trzeba być skrajnym prawicowcem by to dostrzegać. Tak jak prawicowy odpowiednik wolności słowa krytykowany niżej. Jedno i drugie trzeba tępić.

"Boją się cancel culture - czyli w ICH oczach - nowej formy społecznej cenzury" - jak wyżej.

" Mizoginie, przemocowosc, brunatne zapedy" - a to wszystko przez brak poparcia jednego postulatu - aborcji.

"Jeżeli jedyna odpowiedzią na lek i frustracje" - póki co jedyne kto się boi to część lewicowych kobiet wzrostem poparcia prawicy.

"Kiedy przestają słuchać to zaczynają wrzeszczeć"

"Jeżeli mamy uniknąć naprawdę mrocznych scenariuszy to musimy spuścić z tonu " "więcej edukacji, więcej zrozumienia" .


Najpierw psycholożka mówi że nie uważa ich za prymitywnych a później że zaczynają wrzeszczeć i żeby uniknąć mrocznych scenariuszy trzeba ich edukować.

Edukować na jedyna słuszna rację czyli ta progresywna. Więcej zrozumienia podczas gdy większość tego tekstu to próba inteligetnego dissu prawicy tak by nie wygladało na diss bo nie zgadza się z lewica i ciągnie na swoją stronę.


Lewica to musi zrozumieć że im bardziej będzie przepychała swoje prawa i rację stanu tym bardziej będzie rosło poparcie dla prawicy. A im bardziej prawica będzie przepychać swoje tym bardziej będzie rosło poparcie dla lewicy. Samobilansujaca się maszyna. Po rządach konfy+ PiS będą rządy KO + lewicy i tak w kółko.


Więc jeżeli nie chcecie brauna to złagodzcie przekaz, a jeżeli mu i jemu podobnym rośnie poparcie to oznacza że wahadło już jest przechylone na lewo.


I jakiekolwiek robienie fikołków, upupianie przekazu czy pośrednia krytyka danych środowisk tego nie zmieni.


Nazywanie wszystkich którzy się z progresywnym przekazem nie zgadzają "skrajna prawica" "konserwatywnym populista" "mizoginem" "incelem" "brunatnym" stoi dla mnie w tym samym rzędzie co straszenie przez prawicę LGBT, różni się tylko formą, która jest bardziej pośrednia bo celuje w wykształcona progresywne kobiety z dużego miasta zamiast w Mariuszy z powiatowego.


I żeby nie było, do konserwatyzmu mi daleko, ale tego typu teksty traktuje jako inteligentna propagandę z przekazem podprogowym.

Zaloguj się aby komentować