#policja #bekazpolicji #audytobywatelski

Oto filmik z audytu obywatelskiego, kanał YT: Auditing Britain. Uwielbiam audytorów za ich pracę i pluje na wszystkich hejterów, którzy nazywają ich atencjuszami, upierdliwcami, itd. Filmik doskonale pokazuje dlaczego warto cenić audyt obywatelski - gość filmuje milicję, kiedy odwala dziwne akcje i kręci imbę, kiedy mundurowi zaczynają nadużywać swej władzy i uzurpować sobie prawa, a jak ich filmuje, to zaczynają się głupie pytania, a nawet czasem areszt (jak tutaj). Facet zawsze zabiera sprawę do ich przełożonych, lub do władz i o dziwo nie odsiedział w więzieniu ani dnia.

Dla nieznających langłydża - filmuje milicję (chyba wiedział, że to oni, filmik jest tylko skrótem), działającą bez mundurów i wtedy dwie panie się przywalają (że je filmuje, kiedy on wie, że mu wolno) i usilnie chcą od niego wszystkie dane osobowe. On upiera się, że nie musi ich podawać, a jeśli tak, to mają mu powiedzieć dokładną podstawę prawną. Oczywiście podają mu ogólną, która do tego nie uprawnia, więc on mówi, że nie poda i pyta się, czy go zatrzymują, a one w kółko swoją płytę. Jedna z pań jest PC (police constable), a druga jest DC (detective constable), ta druga jest wyższa rangą i to ona chce koniecznie pokazać siłę swej władzy. Przybyły na miejsce krawężnik prawie nie otwiera ust. Pani DC ostatecznie decyduje się aresztować audytora, choć do końca nie podała mu ważnej podstawy. Filmik kończy się pokajaniem i oficjalnymi przeprosinami policyjnej oficjelki, który twierdzi, że dokonują tysięcy interwencj (interakcji) i robią to profesjonalni i kompetentnie, ale po obejrzeniu przyznają, że byli (pani oficjel - superintendent - się solidaryzuje z detektywką i wyraźnie powtarza "my") w błędzie i wiedzą, że w tym przypadku mogli się zachować lepiej xDDD

Kto oglądał Auditing Britain, ten wie, że profesjonalne zachowania z ich strony są raczej wyjątkiem niż regułą, zupełnie, jak u naszego Audytora Obywatelskiego.

Serce rośnie, widząc jak się policaje kajają i oficjalnie przepraszają, miast pchać go do sądu, gdzie on te sprawy wygrywa. Nigdy się małpy nie nauczą, ale coś tam jednak dociera. Pani detektyw musi przełknąć gorzką pigułę, bo jej poczucie władzy dostało po łapkach, a pani superintendent musiała się za nią pokajać.

Komentarze (7)

Harpersy

Kilka lat temu, doświadczyłem sytuacji z 'audytorem'. Kiedy jeszcze pracowałem na magazynie, musiałem załadować ciężarówkę wózkiem widłowym, a pewien "audytor" nieustannie mnie nagrywał zza płotu, wydając się niezwykle zadowolonym z siebie. Co więcej, zaczął filmować cały zakład i wszystkich obecnych pracowników. Spodziewałem się, że materiał trafi na YouTube, więc zacząłem pokazywać mu , licząc na to, że ze względu na demonetyzację usunie mnie z nagrania, i, jak się okazało, miałem rację. Potem ktoś znajomy znalazł te video i było tam mnóstwo osób oprócz mnie. Ja tylko wykonywałem swoją pracę i nie mialem ochoty być nagrywanym przez jakiegoś zjeba. Od tamtego momentu tfu na audytorów

7951821c-ee58-469f-9e81-ff92c2a832de
Fly_agaric

@Harpersy

No i po co to piszesz? Przecież to nie ma nic wspólnego filmikiem, ani z audytem obywatelskim.

Jeśli robił to nielegalnie (muszą zaistnieć specyficzne warunki, by było to legalne), to miałeś dzwonić po pały i oni by interweniowali.

Jeśli zaś robił to legalnie i tylko dlatego, że mógł, to był to zwykły atencyjny pizdeusz, a nie audytor, więc po co mieszać tematy? Pisdeusz nie może bez twej zgody publikować twego wizerunku (może, ale wbrew prawu), bo to karalne. Jak nie opublikował, to sam fakt, że czułeś się niekomfortowo z faktem, że cię filmują, to za mało, żeby dezawuować pracę audytorów. Śmieszy mnie twój dyskomfort kiedy wkoło pełno kamer na ulicach i budynkach. Jesteś filmowany cały czas. Jeśli w sposób legalny robi to pisdeusz, to chuuj mu wiesz gdzie, ale może to robić, bo tak wynika z praworządności.


Przejdźmy więc do audytorów - oni nie robią tego, bo mogą. Oni filmują niekompetencję, lenistwo i nadużycia władzy. Pełnią tym ważną funkcję społeczną, z punktu widzenia ochrony i utrwalania praworządności. Czyli, coś z czym Polacy mają ogromny problem, bo praworządność dla nas to coś, co służy tylko kiedy nam jest wygodnie, a nie cały czas.

Audytor będzie np. filmował zakład, na którym bezprawnie powieszono zakaz filmowania, a nie taki, na którym ty jeździsz widlakiem. Może to był miłośnik widlaków? Jeśli nie opublikował twego wizerunku i filmował was publicznego miejsca, to miał prawo i sam fakt, że czujesz się z tym niekomfortowo niczego nie implikuje. No chyba, że jesteś jedną z tych osób, dla których prawo to coś co działa tylko wtedy, kiedy tobie jest komfortowo.

Szczerze ubolewam nad brakiem zrozumienia tego, że praworządność i procedury demokratyczne, to coś co działa zawsze, a nie tylko wtedy kiedy nam wygodnie, albo kiedy mamy władzę. To właśnie mają uświadamiać audytorzy i tego właśnie nie rozumiecie wy.


BTW. na podlinkowanym filmiku widać twarze, bo sprawa zrobiła się publiczna. W UK jest prawo precedensu i jakiś sąd już kiedyś orzekł, że funkcjonariusze to osoby publiczne, więc można ich wizerunki publikować. A teraz, jeśli zastosować zastrzeżenia @Harpersy to filmowanie milicji, jak kogoś pałują stanie się nielegalne, bo wystarczy, że oni powiedzą, że czują się z tym niekomfortowo. Czujesz powagę i ważkość sytuacji?

Harpersy

@Fly_agaric Wiem, że mój komentarz nie odnosił się bezpośrednio do akurat tego filmiku ani konkretnego audytu wobec policji – celowo opisałem inne oblicze „audytu”, z którymi miałem styczność w praktyce. I o ile sama idea obywatelskiej kontroli władzy ma sens, to nie zmienia to faktu, że po drugiej stronie mamy całą armię atencyjnych pizdeuszy, którzy wykorzystują ten sam pretekst tylko po to, żeby się pogapić i poczuć ważni.


Wykonywałem wtedy swoją robotę dobrze, a jedyne, czego nie miałem ochoty znosić, to pajac zza płotu z telefonem w łapie. I tak, nawet jeśli miał prawo nagrywać, ja mam prawo czuć się z tym niekomfortowo – tak samo jak każdy ma prawo łazić najebany po ulicy, ale to nie znaczy, że muszę to akceptować albo uważać za normalne.


I jeszcze jedno – ten argument o kamerach wokół mnie to żaden argument. Co innego, gdy nagrywa mnie kamera przemysłowa, która po prostu rejestruje obraz i nikogo to nie obchodzi. A co innego, gdy jakiś zjeb wyciąga telefon i później wrzuca nagranie do sieci, żeby jego równie żałośni widzowie mogli się na mnie pogapić. To jest zasadnicza różnica i każdy normalny człowiek ją rozumie.

Harpersy

@Fly_agaric jak by co to to usunięte to ten sam komentarz wysłał sie 3 razy

Fly_agaric

@Harpersy

A co innego, gdy jakiś zjeb wyciąga telefon i później wrzuca nagranie do sieci, żeby jego równie żałośni widzowie mogli się na mnie pogapić. To jest zasadnicza różnica i każdy normalny człowiek ją rozumie.

Niezupełnie. CCTV też ktoś potem ogląda. Wiem, bo często musieliśmy to robić i widzieliśmy postronnych w różnych niekomfortowych sytuacjach. Wrzucanie do sieci nie jest legalne - to już chyba ustaliliśmy.


I o ile sama idea obywatelskiej kontroli władzy ma sens, to nie zmienia to faktu, że po drugiej stronie mamy całą armię atencyjnych pizdeuszy, którzy wykorzystują ten sam pretekst tylko po to, żeby się pogapić i poczuć ważni.

Dlatego trzeba wyraźnie rozdzielać tematy. Pierwszych należy popierać, bo robią ważną rzecz. Drugich należy tępić, bo nie wolno im wrzucać czego chcą do netu. No chyba, że nie widać że to ja, bo zamazali, jak pambu przykazał, to wtedy wiesz im co i wiesz gdzie

Zaloguj się aby komentować