Dziewczyna zeznała, że jest chłopak ukradł samochód i krążył po okolicy. Podobno miał mieć ten pistolet z tłumikiem. Policjanci znaleźli samochód, skuli faceta i wrzucili na tylne siedzenie samochodu patrolowego. Gdy jeden z policjantów zbliżał się do samochodu, żeby jeszcze raz przeszukać ziomka, ponoć usłyszał "pop" przypominający wystrzał z broni z tłumikiem. Zaczęli strzelać, jak na amerykańskich policjantów przystało. Na szczęście podejrzany nie został ranny, żadnej broni nie znaleziono, a policjant który rozpoczął strzelanie zwolnił się z policji. Policjanci byli oskarżeni o przekroczenie uprawnień, ale zostali oczyszczeni z zarzutów.

https://youtu.be/Bue6CK45Edw?si=37p5pigykQ1hp-d4