Pojechałem sobie na rowerze zobaczyć zachód słońca pod Wawel i jak ostatni debil zostawiłem telefon nad wisłą (S22) i zamulony odjechałem w pizdu, zorientowałem się z 20 km dalej. Długa do domu (pobiłem chyba swoją średnią, szkoda że licznik wyłączony xD) i dzwonię ze stacjonarnego na swój numer, na szczęście ktoś odebrał (jakiś ukrainiec) i łamanym angielskim jakoś się udało dogadać na spotkanie.
Telefon odzyskany.. młody chłopak z żoną wziąłęm od niego nr. konta bankowego i coś mu tam wyślę, Ukraińcy to dobrzy ludzie pozdrawiam.
#rower #ukraina
