Pojechałem sobie do dechatlon po klapki na basen za 19,99 zł. W wybranym sklepie pokazywało 22 szt. rozm. 41/42 i 47 szt. rozm. 43/44. Obszedłem cały sklep nigdzie ich nie znalazłem. Poszedłem do punktu informacyjnego. Babaeczka szybko ogarnęła że są na magazynie. Zadzwoniła gdzieś i zapytała o rozmiar - rzuciłem 42... dosłownie po chwili pojawiła się jakaś dama z klapkami. Wręczyła mi je powiedziała że nie mają ich wyłozonych na sklep i poszła. Przymierzyłem i okazało się że za małe. Złapałem jakąś inną laskę z obsługi. No więc mówię że klapki... inny rozmiar... "Jak nie ma na sklepie to nie ma", aleeee nie ma żadnych bo dostawa i są na magazynie i koleżanki sprawdzały. Wyrwała mi klapki i sapiąc poleciała na dział. Latała tam niezadowolona, obrona i naburmuszona. Mówię znowu że koleżanki mówiły że nie są na sklep wystawione. Powiedziała w końcu: "Niech pan czeka tutaj może znajdę". Przyszła po 15 minutach oddała mi te za małe i oświadczyła że 43/44 "nie ma". Mówię że www i koleżanki informowały że jest 47 par. "Może i pokazuje ale nie ma". Wziąłem te za małe bo czułem się zmieszany i jakoś absurdalnie i dziwnie.
Teraz przeklikałem przez www zamówienie na te 43/44 z odbiorem osobistym za godzinę. Po 15 minutach mail że gotowe do odbioru. Zmarnuje czas, pojadę tam i chyba wyje!@# tej niemiłej lasce z obsługi. Serio... kurde no! Ludzie nie szanują ani swojej pracy ani innych - bo tak, bo mogą... Bo jako że jestem typem ugodowca, co od razu widać, to wydaje się innym że można traktować z góry i nieuprzejmie. Słabe to...
#zalesie i trochę chyba #przegryw #dechatlon #zakupy