Pojawiły się niezbyt szczegółowe ale nawet ciekawe badania dotyczące postrzegania transformacji energetycznej. Odpowiedzi udzielała wyższa kadra kierownicza przedsiębiorstw zajmujących się nowymi, zielonymi technologiami na całym świecie.

1 Widać że spada przekonanie, że zgodnie z planem uda osiągnąć zeroemisyjnojść. Rośnie prawdopodbieństwo że transformacja zajmie nawet 4.5 dekady a nie zapowiadane 25 lat.

2 Najmniej optymistyczni co do przyszłości są Europejczycy. Pewnie dlatego że nas już zaczyna zielony ład kopać w dupę a Azjaci albo Amerykanie mogą poczekać i zobaczyć jak nam idzie.

3 Największe zagrożenia dotyczące transformacji? Zdaniem 70% badanych dla potencjalnych klientów konieczne do poniesienia koszty transformacji są zbyt duże w stosunku do oczekiwanych zysków. Tu trzeba przypomnieć na ile szacowane są konieczne do poniesienia koszty transformacji w Niemczech: 1110 miliardów euro. Przy takich kwotach trzeba zapytać kto za zapłaci a politycy nie chcą zbyt głośno mówić, że zapłacą obywatele.

4 Gdzie upatrywać pozytywów? Badani widzą szansę w zaprzęgnięciu sztucznej inteligencji do pomocy. Przewidywanie i optymalizacja różnych procesów może pozwolić na redukcje kosztów inwestycji i eksploatacji nowych zielonych rozwiązań.

https://www.bain.com/insights/reality-check-energy-and-natural-resources-executive-pulse-2024/?utm_source=twitter&utm_medium=organic-social_&utm_content=12878234658&utm_term=_3&linkId=358398247

#zielonylad #ekologia
dd3f4dac-137e-489e-a170-7835688652cd
c2ce044b-ad24-4540-99c0-eb3f6a02de25
a726f493-f882-457e-af7e-d854805fa187
75869a07-e02d-4bbd-b6b7-8b2fdf6136ec
sierzant_armii_12_malp

@wstreczyciel 


> Najmniej optymistyczni co do przyszłości są Europejczycy


To ja się w ten pesymizm wpisuję. Wierzę, że transformacja energetyczna jest potrzebna - ale uważam, że z nią nie zdążymy i obudzimy się z ręką w nocniku. Tzn. następne pokolenie się obudzi, bo ja „najciekawszych” rzeczy pewnie nie dożyję.

pokeminatour

Przy kapitalizmie i indywidualizmie nie ma na to szans. Każdy jest za ekologia ale byleby nie jego kosztem.

W jakimś autorytaryzmem czy totalitaryzmie poszedłby dekret o ekologicznym planie 10 letnim, buntownicy poszliby do łagru a reszta w strachu by się dostosowała, wyjątkiem byliby partyjniacy których reguły by nie obowiązywały ale efekt byłby osiągnięty.


A w obecnym systemie nie przejdzie żadna zmiana w znaczący sposób uderzająca w obywateli. Taki system ma swoje plusy, mniejsze prawdopodobieństwo dojścia do władzy psychopaty który razem ze swoją kliką wymorduje miliony obywateli, ale ma też swoje minusy - niezdolność do ogarnięcia dużych, trudnych i niepopularnych projektów.


Także w obecnym systemie to co najwyżej po długich protestach może wejdą jakiś śmiesznie niskie podatki które nie zmienia nawyków konsumpcyjnych, obywatele popsioczą a dalej będą życ jak żyli, ewentualnie zmiany będą musiały być tak stopniowe i tak rozciągnięte w czasie że nie przyniosą efektów na czas.

Zaloguj się aby komentować