Po kilku słabych tytułach w tym roku, które po prostu musiałem odpuścić, sięgnąłem po Pieśń bogini Kali Simmonsa. Książka może nie rewelacyjna ale bardzo spodobał mi się klimat choć nie wiem czemu cały czas miałem wrażenie, że akcja toczy się w XIX a nie w XXw. Aby uniknąć kolejnych rozczarowań, pociągnąłem Simmonsa i tym razem była to Trupia otucha. Strzał w dziesiątkę. Trochę przypomina Kinga, może odrobinę zbyt rozwlekła ale wyjątkowo mi to nie przeszkadza, mam nadzieję, że utrzyma poziom do końca. Polecam.
#literatura #czytajzhejto #hejtoczyta