Plaże dają możliwość obserwowania tego dolnego przekroju społeczeństwa, bo:
- jest ogólnodostępna
- ręcznik to nie jest wielka inwestycja.
Dodajmy do tego psy, bo napiszę tu o dwóch jaskrawych przypadkach, które spotkałem w ostatnich dniach nad jeziorem.
Przypadek pierwszy - trening bojowy.
Gościu wyglądający na fana MMA (ubrany w styl pitbull, everlast - poliester z elastanem opięta koszulka) z psem typu pitbull/amstaff bez smyczy i kagańca.
Facet rzucał kija psu do wody. Kazał psu zostawać na brzegu samemu wchodząc do wody z kijem i kazał mu siebie ratować. Komendy wydawane krzykiem. Robił wielki szum wokół siebie. Inni ludzie siedzieli sobie spokojnie na brzegu (był tam też uroczy szczeniaczek w stylu Rambo od Bartka). Dzieci się bawiły. Po treningu w wodzie był trening na brzegu też z użyciem kija. Też krzykiem kazał mu zostać, a później polować na kija, którego trzymał w ręku. Widać już miał kończyć trening, bo jego kompani już zbierali się do drogi, jeszcze kilka sztuczek i tak był skupiony na psie, że prawie trafił tym kijem w mężczyznę, który ze swoją grupą właśnie wschodził na plażę. Nowo przybyły zwrócił uwagę, że to nie miejsce na tego typu rzeczy z takim psem. Odpowiedz gagatka raczej bez zaskoczenia - wyzwanie nowego frajerem. Już na wyjściu patus miał problem z psem, bo pies nie chciał puścić kija więc walił go po głowie.
Przypadek drugi - proszę poczekać
Zbliżając się do plaży widziałem idącą z naprzeciwka kobietę trzymająca psa rasy wilczur (znany mniej jako owczarek niemiecki) za obrożę. Kobieta już z odległości wydawała mi się dziwna. To, że szła na plażę zwiastowało problemy. Miałem nadzieję, że jednak idzie z nim w las ale nie. Po zapięciu roweru ruszyliśmy z synem na molo by puścić łódkę rc. Nim zszedłem z części trawiastej na piaszczystą kobieta była już na molo i poprosiła bym poczekał, bo ona chce z tego mola rzucić trzy razy zabawkę do wody by pies sobie poskakał. Zdziwiony zatrzymałem się. Kobieta nadal mnie obserwowała. Pies się trochę gramolił z tym wszystkim więc uznałem, że trochę zejdzie się i nie chce mi się tak stać. Zrobiłem badawczy krok do przodu na co kobieta powiedziała, że przecież prosiła bym poczekał, bo ona nie wie jak pies zareaguje. To ja ruszyłem do przodu i jej mówię, żeby założyła smycz i kaganiec jak tak, na co ona jak to kaganiec do wody. Mi zwróciła uwagę jaki ja to przykład synowi daję skoro próśb nie potrafię uszanować. Ja stojąc na końcu mola ledwo słyszałem jej jeszcze paru słów na co odpowiedziałem żeby zajęła się sobą. Po prostu uznałem, że ja mam tutaj większe prawa skoro ona nie respektuje tego odnośnie jak powinno wyprowadzać się psa.
#spoleczenstwo #zycie #zwierzeta #psy #psyiichwlasciciele
