Pięknie się dzień zaczął. Wstać o 5:30, bo różowy musi dojechać 80 km na staż i trzeba się wyszykować, żeby zdążyć przed obudzeniem się młodego. Później awantura, bo j⁎⁎⁎ny wieśwagen znowu odpierdala i po różowego musiała koleżanka przyjechać (jakby mnie różowy posłuchał, to wszystko byłoby cacy, ale baby to kurła baby). A na koniec jeszcze płacz młodego jak zostawiałem go u dziadków, co zdarzyło mu się po raz pierwszy, a co złamało mi serce
Teraz jeszce 8h kołchozu, ehhh
A wy jak tam?
#gownowpis