Oto #słowotwaroże
Apokryf Twarogowy 16:
A gdy Adelberta pojmano, nie wyłupiono mu oczu, lecz dokonano rzeczy gorszej — ostrzyżono mu wąs zakręcony, znak jego siły i godności, który wzrastał na chwałę Boga Twaroga.
Zakuto go w łańcuchy i zaprowadzono do świątyni pogan, by tam go wyśmiewać i wystawić na pośmiewisko.
I rzekli szyderczo:
„Niech Adelbert, którego wąsa już nie ma, zabawi nas swą bezsilnością!”
A on, oparty o dwa filary świątyni, podniósł twarz ku niebu i zawołał w duchu: „O Panie Twarogu, Ty, który jesteś łagodny i potężny, wspomnij mnie! Daj mi siłę raz jeszcze, abym uczynił znak Twej obecności!”
I oto z niebios zstąpiło twarogowe światło, ciepłe i jasne, pachnące mlekiem i świętością. Serce Adelberta napełniło się mocą, a choć bez wąsa był, to wiatr Twarogu uniósł się wokół niego.
Objął kolumny świątyni i zawołał:
„Nie ja, lecz Twaróg działający przeze mnie — błogosławiony!”
I zatrzęsła się ziemia, i świątynia runęła wraz z kpinami jej mieszkańców. A ci, co przeżyli, opowiadali, że wśród ruin widzieli postać ze światłością serca i niewidzialnym, lecz wiecznym wąsem chwały.
Twarogu niech będą dzięki.
