Okej, żyje, czyli to jednak były kurki.
Powiem wam że zapiszczałem jak mała dziewczynka znajdujac pierwsze kurki tego roku.
#cybulionjestinny





Okej, żyje, czyli to jednak były kurki.
Powiem wam że zapiszczałem jak mała dziewczynka znajdujac pierwsze kurki tego roku.
#cybulionjestinny





Jeszcze malutkie - daj temu 2/3 dni! Śliczne.
Przynajmniej masz wilgoć w lesie. W zeszłym roku, w czerwcu, trafiłem na wysyp u rodziców. Spadł deszcz i wysyp był jeszcze większy. W tym roku nie padało od zimy. Mama się skarży, że tylko króciutkie deszczyki, kilka razy. Mogą zapomnieć o kurkach w tym roku.
Gdyby nie wywiercili dodatkowej studni 3 lata temu (stara wyschła), to już dawno mieliby po ogrodzie. Taka susza u nich (pas zachodni).
W zeszłym roku zrobiliśmy sobie tygodniowy wypad ze znajomymi na dwa kampery.
Pojechaliśmy na mazury, pokręciliśmy się trochę wzdłuż wielkich jezior i zatrzymaliśmy się nad jeziorem Mamry, tuż pod Węgorzewem.
Pogoda była taka se więc, zamiast taplać się w wodzie, chodziliśmy na spacery.
W trakcie spaceru natrafiliśmy na ogromnego grzyba. Kumpel powiedział, ze to kania. Ściąłem ją i zabrałem do kampera. Następnego dnia żona zesmażyła i dorzuciła ją do jajówy. Po śniadaniu poszliśmy się kąpać w jeziorze i kumpel mówi, że go nieco w brzuchu kręci po wczorajszym grillu.
Zacząłem się śmiać, że się pomylił i to, co zeżarliśmy na śniadanie, to nie była kania.
Patrzę, a on wpycha paluchy do ryja i próbuje wywołać odruch wymiotny, ale mu nie idzie.
Zapytał, czy mówię serio z tym śniadaniem, ja mu odpowiadam, że sam wczoraj powiedział, że to kania i spoko jajecznicę można z tym zrobić.
J⁎⁎⁎ny zbladł i zaczął krzyczeć, że musimy wszyscy do szpitala jechać, bo on to kanię raz w życiu widział, jak z dziadkiem w dzieciństwie był na grzybach i pamięta tylko, że jak ruchomy pierścień to jest OK, a tak naprawdę to kompletnie nie zna się na grzybach i nie sądził, że dodamy ją do czegokolwiek. Obstawiał, że zerwałem ją do zdjęcia, sam nie wiem.
W każdym razie wtedy i ja zbladłem.
Wyskoczyliśmy z wody i szybka analiza tego, co zeżarliśmy. Każdy odpala internet, patrzymy na zdjęcia tej kani, patrzymy, jak wygląda muchomor sromotnikowy i porównujemy. Panika trwa, dojechali jeszcze jedni znajomi z namiotem i pytają co tak biegamy z tymi telefonami jak kot z pełnym pęcherzem.
Opowiadamy, co zrobiliśmy, żona kumpla zaczyna się na nas wydzierać, że jak mogliśmy być takimi imbecylami i zeżreć grzyba, którego cholernie łatwo pomylić z muchomorem sromotnikowym.
Zrobiło mi się mdło.
Najgorzej.
Szczęśliwie obserwował nas typek, który okazało się, że bardzo dobrze zna się na grzybach i przechodząc obok naszego kampera rano, zerknął na tę kanię, którą zostawiliśmy na stoliku, bo zrobił na nim wrażenie taki bardzo duży okaz. Zaczął nas uspakajać, że to na pewno była kania, wytłumaczył jak ją rozróżnić i trochę się uspokoiliśmy. Niemniej do końca dnia każdy siedział zestresowany i czekał na wystąpienie objawów.
Kania w dodatku nie smakuje dobrze w jajecznicy i ma ochydną konsystencję.
@Cybulion ale pięknie, zazdro
Zaloguj się aby komentować