Ok, spojrzałem na tę pierwszą hejto-aferę, i troszkę nie rozumiem, o co na tym etapie jest tyle krzyku
Tutaj mod nie jest anonimowym kodem, który Ci nigdy nie odpisze i ma Cię, ekhem. Gdzieś. Właściwie to w tym samym miejscu, w które dawno temu wsadził sobie elementarne zasady logiki, rigcz i temu podobne abstrakcje.
Tutaj mamy człowieka właściwie z otwartą przyłbicą. Na tyle, na ile to w internecie.
Przypał czy odpał zdarza się każdemu. Tak tak, nawet mnie!
Ważniejsze jest dla mnie, co dalej. Tu mamy oficjalne przeprosiny (trochę kreatywne ;D ale mam poczucie humoru), ba, nawet ankietę, czy facet ma się usunąć z funkcji.
Zagłosowałem "nie".
Nie rozumiem, jak można pisać, że to takie same zachowanie moderacji, jak na wiadomym portalu.
Peace.