Odmiany narodowego bolszewizmu i ich historia

Odmiany narodowego bolszewizmu i ich historia

hejto.pl
Wstęp

Ktoś mnie poprosił o artykuł w tym temacie więc go pisze. Kiedyś już zdarzyło mi się napisać podobny, ale zawsze warto odświeżyć pewne rzeczy.

Niemiecki narodowy bolszewizm

Początków narodowego bolszewizmu powinniśmy się doszukiwać w Niemczech. To tam Ernst Niekisch początkowo członek socjaldemokratycznej partii Niemiec zainteresował się w pewnym momencie nacjonalizmem za co został wydalony z partii. Dołączył więc do ASPD która była grupą odszczepieńców od SPD w Saksoni i charakteryzowała się tendencjami narodowymi. Zaczął tez redagować gazetę Widerstand która propagowała jego idee. On i jego zwolennicy określili się mianem narodowych bolszewików. Swoje nadzieje upatrywał w Związku Radzieckim w którym widział kontynuacje zarówno rosyjskiego nacjonalizmu jak i starych Prus. Kraj ten zresztą miał okazje odwiedzić w 1932.
Wierzył w słuszność sojuszu Niemiec oraz ZSRR przeciw dekadenckiemu zachodowi, krytykował Hitlera uważając go za niebezpiecznego demagoga oraz pochwalał Stalina oraz zachwycał się radzieckim przemysłem. Ostatecznie jednak ani on ani jego wyznawcy nie zyskali nigdy na sile. W 1934 jego gazeta została zamknięta, a w 1937 został aresztowany przez gestapo.

Innym przedstawicielem narodowego bolszewizmu w tamtym okresie był Karl Otto Paetel. Był przedstawicielem niemieckiego ruchu młodzieżowego i szukał on 3 drogi między partią nazistowską a komunistyczną. Założył on ostatecznie grupę nacjonalistycznych rewolucjonistów społecznych reprezentujących synkretyczne poglądy. Powstała ona w 1930 roku z powodu rozczarowania partią narodowo socjalistyczną, a sam założyciel uznał że ich rewolucyjna retoryka jest nieszczera, a natura konserwatywna. Stał się tym samym członkiem antynazistowkiego niemieckiego ruchu oporu. Niemniej jednak czuł, że partia nazistowska nadal zawierała „pożyteczne” elementy rewolucyjne i była szczególnie aktywna w próbach pozyskania członków Hitlerjugend na swoją stronę.  W 1930 został współredaktorem Die Kommenden wraz z wybitnym nacjonalistą Ernstem Jüngerem. Później uciekł do Nowego Jorku. Tam wznowił działalność dziennikarską i pracował jako korespondent. W 1943 roku ożenił się z nijaką Elisabeth Zerner. Po wojnie redagował też pismo „Deutsche Gegenwart” i pisał o wspomnianym wcześniej Jüngerze.

Warto również wspomnieć od tak zwanych braciach Strasserystach.  Działali oni w opozycji do Hitlera, choć w łamach samej partii narodowo socjalistycznej. Wykazywali dużo bardziej lewicowe podejście do gospodarki od wujka Adiego. Mieli też poglądy bardziej nastawione na rewizjonizm dawnych granic niż rzeczywistą ekspansje na wschód. Przemysł miałby ich zdaniem zostać znacjonalizowany na rzecz robotników, którzy mieli zostać posiadaczami środków produkcyjnych i udziałów, oraz posiadać możliwości decyzyjne w samych przedsiębiorstwach. Ponadto strasseryzm planował stworzyć rozbudowany system pomocy społecznej. System partyjny miał natomiast zostać zniesiony, a na jego miejsce władze miał objąć dożywotni prezydent i wielka rada.

Losy obu braci potoczyły się jednak dość różnie. Otto Strasser w 1930 roku na łamach pisma wydawanego przez Kampfverlag poparł strajk metalowców w Saksonii. Było to wbrew stanowisku Hitlera, który dążył wówczas do pozyskania przedsiębiorców w efekcie czego po ich wspólnej rozmowie nakazał Goebbelsowi wyrzucenie Otto Strassera i jego zwolenników z partii. Ten przewidując rozwój wydarzeń sam przedwcześnie odszedł choć jego brat w niej pozostał. Otto założył potem własną partię pod nazwą Związek walki rewolucyjnych narodowych socjalistów. Liczyła ona około 6000 członków w 1931 roku, a byli oni rekrutowani głównie spośród rozczarowanych Hitlerem nazistów. W 1931 roku partia przyjęła nazwę Czarny Front i chcieli oni dążyć do rozbicia NSDAP, ale do tego jednak nie doszło. W 1934 roku, po zdobyciu władzy przez nazistów i delegalizacji Czarnego Frontu udał się na emigrację z której wrócił dopiero w 1955 roku za zgodą ówczesnych władz. Propagował on wówczas swoją własną wizje narodowego socjalizmu i nawet założył nową partię, ale nie zdobył już większego poparcia. Drugi brat, Gregor Strasser zginął natomiast 30 czerwca 1934 w czasie czystek w łonie partii. Strasser został wtedy aresztowany i zamordowany na osobisty rozkaz Hitlera. Wynikało to z jego wcześniejszego konfliktu z Hitlerem gdy dostał propozycje zostania wicekanclerzem do czego nie doszło na wskutek osobistej interwencji Adiego.

Jak widać porównanie narodowego bolszewizmu z nazizmem jest poniekąd mylne. Większość nazboli była zwalczana przez hitlerowców, a oni sami stali raczej w opozycji do władzy Hitlera.

Rosyjski narodowy bolszewizm

Tymczasem w okresie międzywojennym w Rosji żył nijaki Nikolay Vasilyevich Ustryalov który przynależał do ruchu intelektualnego słowianofili. Słowianofile z kolei byli jak pisał sam Riasanovsky:

grupą romantycznych intelektualistów, którzy sformułowali wszechstronny i niezwykły system ideologiczny, którego podstawę stanowiło ich przekonanie o wyższości i doniosłej misji dziejowej prawosławia i Rosji

Ich podstawowym założeniem była wiara w możliwość pokojowego i harmonijnego współżycia narodów. Podkreślali konieczność tworzenia wspólnot opartych na prawdzie, miłości i wolności. Wartości te ich zdaniem stanowiły podstawę wiary prawosławnej. Głosili też, że do tworzenia tego typu wspólnot predysponowani byli właśnie Słowianie. Tutaj jednak warto zaznaczyć, że sam Ustryalov nie był aż tak bardzo pozytywnie nastawiony do prawosławia. Podczas rosyjskiej wojny domowej zaczynał jako zwolennik białych. W pewnym jednak momencie zmienił poglądy na połączenie nacjonalizmu oraz bolszewizmu. Zaczął dostrzegać w komunizmie możliwość odzyskania przez Rosję potęgi międzynarodowej.

Zanim do tego doszło wydał dwie prace gdzie wzywał do jedności Słowian i cieszył się z obalenia Cara. Po wojnie domowej na emigracji wydawał swoje teksty dotyczące jego teorii dotyczących nacjonalizmu. Zaczął on wzywać do pojednania ze Związkiem Radzieckim uważając, że tylko bolszewizm jest wstanie zapewnić bezpieczeństwo Rosji. Nie uważał się on jednak za komunistę twierdząc, że jest to ideologia importowana z zachodu. Głosił jednak, że ZSRR jest czerwone tylko powierzchownie, a wewnętrznie białe jak rzodkiewka. Wrócił do Rosji po przejęciu władzy przez Stalina, który wydawał się wykazywać tendencje bardziej narodowe. Niestety jego dalsze losy nie były zbyt szczęśliwe. Podczas wielkiej czystki został aresztowany i skazany na śmierć.

Warto jednak zaznaczyć, że za Stalina rzeczywiście mieliśmy pewien zwrot w kierunku idei bardziej narodowych. Zamiast na światowej rewolucji postanowiono się skupić na budowaniu socjalizmu w jednym kraju. Podczas drugiej wojny światowej te tendencje narodowe się umocniły. Sama wojna została w końcu zapamiętana nie jako walka o komunistyczny światowy porządek lecz wielka wojna ojczyźniana i stanowi ważny historyczny aspekt rosyjskiej tożsamości do dnia dzisiejszego.

Później w latach 90 na scenie pojawił się niejaki Dugin. Jest to postać mocno nietuzinkowa o której warto co nieco więcej sobie opowiedzieć. Dugin urodził się w Moskwie, w rodzinie generała-pułkownika GRU , sowieckiego wywiadu wojskowego Gelija Aleksandrowicza Dugina i jego żony Galiny, która z kolei była lekarką. Jego ojciec opuścił rodzinę, gdy miał trzy lata, ale zapewnił im dobry standard życia i pomagał Duginowi wyjść z jego kłopotów z władzami. Miał on później pracować w archiwum KGB , gdzie miał dostęp do zakazanej literatury na temat masonerii, faszyzmu i pogaństwa. W 1980 roku Dugin dołączył do „ kręgu Yuzhinsky ”, awangardowej grupy dysydenckiej, która parała się satanizmem , ezoterycznym nazizmem i innymi formami okultyzmu . W grupie był znany z popierania nazizmu, ale przypasowano to jego buntowi przeciwko jego sowieckiemu wychowaniu, niż rzeczywistej sympatii dla Hitlera. Przyjął też wtedy alter ego o imieniu „Hans Sievers”, co miało nawiązywać do Wolframa Sieversa , nazistowskiego badacza zjawisk paranormalnych. W tym czasie miał się również zapoznać z pismami włoskich ezoteryków czyli Juliusa Evoli i René Guénona co miało silny wpływ na jego późniejszą intelektualną działalność.

O ile w latach 80 działał jako dziennikarz i przejawiał poglądy antykomunistyczne o tyle w później w latach 90 już po upadku ZSRR nastąpiła w nim pewna zmiana. Najpierw przez krótki okres, był blisko związany z Giennadijem Ziuganowem , liderem nowo powstałej Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskieji. Później natomiast w 1993 współtworzył wraz z Eduardem Limonowem Narodową Partię Bolszewików , której nacjonalistyczna interpretacja bolszewizmu opierała się na ideach Ernsta Niekischa . Odszedł z partii w 1998 roku po sporach z Limonowem. Od tego czasu odszedł od idei narodowo bolszewickich na rzecz tworzenia własnej nowatorskiej ideologii zwanej 4 teorią polityczną. Obecnie z działalności opozycyjnej stał się raczej osobą popierającą działania władzy, szczególnie w kontekście ostatniej wojny na Ukrainie. Na tym mógłbym ogólnie skończyć ten artykuł, ale chciałbym jeszcze nieco opowiedzieć o innych ideologiach zbliżonych do tych jakie głosili narodowi bolszewicy.

Moizm i Dżucze

Mao miał nawet bardziej rewizjonistyczne idee w stosunku do narodu niż Stalin. W swojej czerwonej książęce pozytywnie się wypowiadał o patriotyzmie i twierdził, że nie kłóci się ona z ideami internacjonalistycznymi. Te tendencje narodowe pozostały w chińskiej partii do dziś przybierając obecnie formę jawnego nacjonalizmu graniczącego wręcz z szowinizmem. Jeszcze dalej poszedł Kim Ir Sen, który stworzył doktrynę Dżucze. Opierała się ona czterech zasadach.

  1. Samodzielności ekonomicznej
  2. Niezależności w polityce
  3. Samodzielności ideologicznej
  4. Samodzielności w obronie kraju

Była ona więc skrajnie protekcjonistyczna, a c za tym idzie nacjonalistyczna. Początkowo doktryna Dżucze miała być propagowana w innych krajach trzeciego świata, ale obecnie już się tego nie stosuje wychodząc z założenia, że dotyczy ona tylko i wyłącznie Koreańczyków. 

Inne próby syntezy myśli lewicowych i narodowych

Syntezy poglądów nacjonalistycznych z ideami lewicowymi były również powszechne w krajach trzeciego świata w czasach walki ruchów wyzwoleńczych przeciwko krajom kolonialnym. Tendencje socjalistyczno-nacjonalistyczne przejawiał również, znany rewolucjonista Che Guevara. W krajach arabskich z kolei rozwinął się tak zwany Naseryzm, który bazował na myśli egipskiego prezydenta Gamala Abdela Nasera i łączył arabski nacjonalizm z myślą socjalistyczną. Zainteresowany tą ideologią był między innymi Mu’ammar al-Kaddafi, który rozwinął ją we własną wersje czegoś co nazywał islamskim socjalizmem. Swoje poglądy spisał w tak zwanej zielonej książęce gdzie postulował on syntezę demokracji bezpośredniej, odrzucając tym samym demokracje partyjną typową dla państw zachodnich, z myślą socjalistyczną. Również w Syrii narodził się tak zwany Baasizm, które też dokonywał syntezy socjalizmu i nacjonalizmu. Ideologia ta jest dziś tam reprezentowana przez Partie Baas na której czele stoi obecnie znienawidzony przez zachód Baszszar al-Asad.

Polskie syntezy nacjonalizmu z ideami lewicowymi

W Polsce idee pokrewne syntezie nacjonalizmowi i lewicy rozwijał już Mickiewicz. Poeta pomimo swojego patriotyzmu pisał, że:

Uczucie socjalne będzie mogło stać się namiętnością, czynem i rzeczywistością dopiero wtedy, gdy wybuchnie w duszy ludzi prawdziwie religijnych i patriotycznych. Zgadzamy się z socjalizmem zawsze, ilekroć ukazuje się jako rozwinięcie uczucia religijnego i patriotycznego. Pozostawiamy teologom i zawodowym filozofom rozprawianie o teoriach.

Po nim mieliśmy postać Brzozowskiego, którego uważa się za przedstawiciela nacjonalizmu proletariackiego. Po nim idee bliskie narodowemu bolszewizmowi rozwijał Jan Stachniuk, twórca filozofii kulturalizmu i pisma "Zadruga”. Również nacjonalista i przywódca międzywojennego ONR, Jan Mosdorf pomimo niechęci do marksizmu zdecydowanie bliżej był ekonomicznie lewicy niż jakimś ideom wolnego rynku jak to często ma miejsce obecnie (patrz konfederacja). Osobiście ci trzej panowanie są mi bliżsi niż sam Dugin i wole się utożsamiać bardziej jako fan Zadrugi niż zwolennik rosyjskiego narodowego bolszewizmu.

Również w PRL zaczęto mówić o ojczyźnie ludowej i odwoływano się do idei narodowych. Tutaj na uwagę zasługuje, chociażby tak zwany Moczaryzm. Był to nurt nacjonalistyczny w komunizmie w latach 60. XX wieku w Polsce dążący do skupienia władzy w państwie w rękach jednego Wodza Ludowego odrzucający marksistowski internacjonalizm. Na współprace z PRL poszedł też nacjonalista Bolesław Piasecki.

Współcześnie natomiast nacjonaliści za sprawą powstania Konfy w większości przeszli do wygłaszania poglądów wolnorynkowych w naszym kraju. Reszta skupiła się na tak zwanej trzeciej drodze, ale mamy dwa wyjątki od tej reguły. Pierwszy to środowisko stworzone w okół gazety "Szturm", która obok nacjonalizmu głosi też idee mocno lewicowe. Drugi to gazeta Xportal, która poza rosyjską propagandą publikuje również teksty Dugina. Na tym jednak kończymy ten wpis.

Zakończenie

Wiem, że w pierwszej kolejności miał się ukazać artykuł o Lain, ale uznałem, że najpierw stworzę ten wpis. Chciałem go już napisać z kilka lat temu za czasów mojej działalności na wykopie. Został on jednak usunięty, dlatego postanowiłem stworzyć go na nowo. Wpis o Lain oczywiście również się ukaże, ale na to będziecie musieli jeszcze trochę zaczekać. Tyle ode mnie.

#antykapitalizm #revoltagainstmodernworld #polityka #historia #filozofia #nacjonalizm

Komentarze (10)

AmbrozyKalarepa

Mem-ideologia istniejąca tylko w odmętach internetu. Typowo rosyjski eklektyzm polityczny.

Al-3_x

@AmbrozyKalarepa Jak to było? Najpierw się z ciebie śmieją, a potem wygrywasz.

AmbrozyKalarepa

@Al-3_x Co osiągnęli nazbole? Szczyt popularności Limonowa w Rosji to protesty antyputinowskie z bodaj 2010, potem aż do swojej śmierci egzystował on i jego ideologia w sferze internetowej jako mem o rodowodzie z 4szambowego /pol/.


Już KPRF radziła sobie lepiej w putinowskiej Rosji, bo wprowadziła jakichś deputowanych do Dumy Państwowej.

Al-3_x

@AmbrozyKalarepa A nie. w rosyjskich nazboli to średnio wierze, a Dugin się od nich też zdystansował. Przeczytałbyś artykuł to byś wiedział, że bardziej pije do polskiej odmiany tej ideologii jaką reprezentował Brzozowski i Stachniuk choć nie jestem bezpośrednio związany z środowiskami obecnej Zadrugi i raczej działam na własną rękę. No ale każdy orze jak może.

AmbrozyKalarepa

@Al-3_x >że bardziej pije do polskiej odmiany tej ideologii jaką reprezentował Brzozowski i Stachniuk

Która wymarła po latach '80. Moczarowcy to był szczyt politycznej popularności, po '89 to były opcja skrajnie niszowa, aczkolwiek powiedziałbym, że był to nie tyle narodowy bolszewizm co narodowy komunizm.


Reinkarnacje Zadrugi egzystowały do lat '00, teraz pałeczkę przejął Niklot, który szarga resztki ideologicznej spółności uderzając w nuty demoliberalno-systemowej rusofobii, co jest normą dla wszystkich ideologicznych odpadów i kalek z Antify jak Sojowa Alternatywa czy inne 3Drągi. Sama Zadruga, z III RP przynajmniej, bardziej orbitowała w stronę narodowego socjalizmu niżeli narodowego bolszewizmu.

Al-3_x

@AmbrozyKalarepa 


który szarga resztki ideologicznej spółności uderzając w nuty demoliberalno-systemowej rusofobii,


zapomniałem że kolega rusofil.


Sama Zadruga, z III RP przynajmniej, bardziej orbitowała w stronę narodowego socjalizmu niżeli narodowego bolszewizmu.


a to akurat prawda ale to jest też powód mojego braku bezpośredniego związku z nimi.

AmbrozyKalarepa

@Al-3_x >zapomniałem że kolega rusofil.

Realista. Rusofilskie zapędy czuję może wobec caratu, bo trzeba obiektywnie przyznać, iż Rosja putinowska to nie to samo co Rosja carska.


Jednakże z pozycji stricte rosyjskiej putinizm był najlepszą możliwą opcją, zwłaszcza po fiasku jelcynizmu i demoliberalizmu - Putin w zasadzie jest dzieckiem demoliberalizmu.

Al-3_x

@AmbrozyKalarepa brzydzą mnie rosjanie i ich cywilizacja nie mniej niż amerykanie. Opowiadam się wyłącznie za eurocentryzmem. Z wyłączeniem rosji oczywiście.

AmbrozyKalarepa

@Al-3_x Rozumiem, że Ukraińcy już cię nie brzydzą tylko i wyłącznie przez pryzmat wydarzeń minionego 1,5 roku? W gruncie rzeczy to nadal ta sama mentalność, do której Polakom też jest relatywnie blisko z powodu historycznych konotacji. Tożsamość ukraińska to produkt XIX stulecia, który zaistniał w powszechnej świadomości ludzi żyjących na zachód od Dniepru po banderowskim rebrandingu. Rosjanie i przyszli Ukraińcy żyli blisko 300 lat w tym samym państwie, do 2014 na Ukrainie najpopularniejszym językiem był rosyjski. Ukraina nie stanie się częścią zachodu, bo kukiełka Zełeński zapowiada wprowadzenie małżeństw jednopłciowych po wygranej wojnie, zapewne pod naciskami inwestorów z Blackrocka i CIA.


>amerykanie

Nie przepadam za Wujem Samem biorąc pod uwagę między innymi jego ofertę kulturalną, aczkolwiek idiotyzmem jest kalkowanie komuszego "antyimperializmu" i zachwycanie się trzecioświatowymi bantustanami, bo są antyamerykańskie, co bynajmniej nie oznacza konieczności ingerencji w ich sprawy wewnętrzne.


>eurocentryzmem

Którego pałeczkę przeją eurokołchoz wypełniający autodestrukcyjną agendę globalistów. Zresztą, tożsamość europejska to koncept na tyle niszowy i nowoczesny, iż nie stanowiłby spoiwa dla kontynentu, na którym masz Irlanczyków i ulsterskich rojalistów, Serbów i Bośniaków czy Węgrów i Rumunów. Te antagonizmy do pewnego stopnia są żywe nawet i dziś.

Al-3_x

@AmbrozyKalarepa 

> Rozumiem, że Ukraińcy już cię nie brzydzą tylko i wyłącznie przez pryzmat wydarzeń minionego 1,5 roku?


Tak.


> Tożsamość ukraińska to produkt XIX stulecia, który zaistniał w powszechnej świadomości ludzi żyjących na zachód od Dniepru po banderowskim rebrandingu.


Prawdę mówiąc mam trochę gdzieś kiedy i jak dokładnie narodziła się tożsamość ukraińska. Nie przyjąłbym ich na ten moment do UE czy NATO, ale skoro mają siłę by postawić się Rosji w narodowym zrywie to uznaje ich niezależność. Póki burzą też rosyjskie pomniki i wyrzekają się rosyjskich lektur oraz języka to uznaje że zachodzą u nich wewnętrzne zmiany. Nawet gdybym miał nie uznać Ukrainy za Europę to wciąż wole ich jako sojuszników Polski niż Rosji.


> Którego pałeczkę przeją eurokołchoz wypełniający autodestrukcyjną agendę globalistów. 


UE jest jakie jest. Później można by zreformować ten twór.


>Zresztą, tożsamość europejska to koncept na tyle niszowy i nowoczesny,


Wiesz kolego, prawda jest taka, że mało mnie obchodzi czy coś jest niszowe czy nie. Jak mówiłem nie jestem związany z żadnych ugrupowaniem. Dla mnie liczy się wyłącznie możliwość propagowania swojej wizji świata. Jeśli będzie ona z początku niszowa tym większą egoistyczną dumę będę odczuwał jeśli uda mi się ją narzucić całemu społeczeństwu.

Zaloguj się aby komentować