Od pyłu zacząłeś i do pyłu powrócisz.

Fajnie byłoby napisać coś o tym, co się dzieje w projekcie, tylko, kurcze, nie ma czasu. Teraz skończyłem jedną robotę, ogarnąłem materiały do drugiej , usiadłem żeby coś tu skrobnąć i... Zobaczyłem że już dochodzi 20:00. Będzie więc w skrócie, żeby mieć bodziec do opisania ciekawszych rzeczy kiedyś w przyszłości na -> #badespace .

Dziś dostałem potwierdzenie od redakcji o akceptacji mojego artykułu. Artykuł jest krótki. Prezentuje ogólne wyniki badania pięciu różnych układów, w których są po dwie gwiazdy pozostające w fizycznym kontakcie orbitujące wzajemnie wokół siebie. Dodatkowo orbitują tak, ze obserwator na Ziemi widzi zaćmienia jednej gwiazdy przez drugą i vice versa. Ot, takie standardowe układy zaćmieniowe, nic nowego. Fajne jednak jest to, że nikt wcześniej tych układów nie badał i ten artykuł przedstawia pierwsze wyliczenia mas oraz rozmiarów gwiazd w tych układach.

Był tylko taki problem, że cztery obiekty (tj. cztery układy - układ nazywa się zbiorczo "obiektem") miały "OK" parametry, a jeden obiekt miał masy obydwu gwiazd wywalone w kosmos. Zamiast typowego ~1.5 masy Słońca, obliczenia zwracały około 75% więcej. Nie było błędów w obliczeniach, obserwacje też były zrobione OK, modelowanie numeryczne sprawdziłem cztery razy i też było OK, więc... where problem.

Tutaj muszę wytłumaczyć, że masy pozyskuje się przez kilka przekształceń znanych ze szkoły średniej wzorków, a całość opiera się w dużym stopniu na oszacowanej jasności układu. Ale nie takiej jasności, jaką widzi obserwator na Ziemi, tylko jasności takiej... "prawdziwej". Na przykład wyrażonej w jasnościach Słońca. Taka jasność absolutna jest możliwa do wyprowadzenia z obserwacji oraz paru innych informacji.

Jedną z tych kluczowych informacji jest uwzględnienie, że między nami a gwiazdą jest jakiś pył, który pochłania i/lub odbija część światła z tejże. Wszak gwiazda leży sobie kawałek stąd, a w Galaktyce mamy sporo pyłów i gazów. Część z nich pochodzi z wybuchniętych gwiazd, część to pozostałości po rozpuchniętych czerwonych olbrzymach, a jeszcze inna część to wodór i hel powstałe jeszcze w Wielkim Wybuchu. Mniejsza z tym. Ważne, że to jest i że się to lubi formować w kłaczki. Fyi, nazywamy je '"obłokami".

Astronomowie zrobili jakiś czas temu taką sprytną maszynkę, która pomierzyła, ile tego pyłu jest w jakim kierunku na niebie. Można więc odwiedzić sobie takie mapy pyłu i sprawdzić, jaka jest przewidywana utrata światła, które przychodzi z jakiegoś kierunku na niebie. Ja się wiele nie zastanawiałem, bo żem był w lekkim pośpiechu, sprawdziłem wartość tej "ekstynkcji międzygwiazdowej" w kierunku na mój obiekt i szczęśliwy wrzuciłem ją do wzoru. A potem wyszło, że moje gwiazdy są zbyt masywne :<

Jak już wyeliminowałem wszystkie inne czynniki, które by mogły zwiększyć wyliczaną masę, zwróciłem się ponownie do ekstynkcji. Od pyłu zacząłeś i do pyłu powrócisz. Przyszło mi na myśl, że skoro mamy do czynienia z ekstynkcją w kierunku na gwiazdę, to... nikt przecież nie twierdził, że ten pył jest między mną a gwiazdą. Przecież to może być tak, że gwiazda jest względnie blisko, a ten pył jest na jednej linii Ziemia-Gwiazda, ale z tyłu, za gwiazdą. Wtedy nie miałby on czego przesłaniać i voila, problem z głowy. Zweryfikowałem położenie gwiazdy w Galaktyce (względem Słońca), naniosłem na to szacunkowe odległości do znanych źródeł pyłu w tym kierunku i... faktycznie były one dwa razy dalej od Ziemi niż ta gwiazda!

Zrobiłem pobieżne szacunki, ile z tego pyłu "w kierunku" na gwiazdę jest faktycznie między mną a ta gwiazdą i wyszło mi jakieś 30% tego, co pokazywały mapy. Rzuciłem na szybko okiem jeszcze na kilka innych prac, które miały podobne estymaty, ale robione dość ogólnikowo. Tam wychodziło jakieś 35% :D. Kurde blaszka, tyle wygrać, że na oko szacunki zwracają to samo, co twarde wyliczenia innych. Siedziałem uchachany przy biurku jakbym zjadł cały granulat dla astronomów i teraz jest tylko dobrze.

Oczywiście po wrzuceniu poprawnej ekstynkcji do obliczeń, niesforna gwiazdka schudła do zdrowych wartości masy i takie wyniki mogłem podesłać do żurnalu. Koniec.

Jako obrazek chciałem dodać fancy infografikę, że niewiedzenie o istnieniu pyłu przesłaniającego część gwiazdy może doprowadzić do: 1) stwierdzenia że ta gwiazda jest blisko, ale jest słaba lub 2) stwierdzenia że gwiazda jest bardzo jasna, ale jest daleko, dlatego się ją widzi jako słabą. Manipulacja pyłem w galaktyce może doprowadzić do obydwu rezultatów lub nawet do ich przeciwieństw. Ale że nie mam czasu na szukanie takiej infografiki, to nabazgrałem własną.

Miało być w skrócie, a wyszło jak zwykle.
Wracam do pracy :-].

Aperiodyczne okołoastronomiczne rzeczy -> #badespace
#astronomia #kosmos #ciekawostki #pracbaza
782b4a15-6a42-4656-a5ee-5ee218507c2a
spawaczatomowy

@bade Hej a mógłbyś mnie wyjaśnić na czym polega oddziaływanie grawitacyjne dużych mas w układach relatywistycznych?

Tzn, zastanawia mnie, że jeżeli grawitacja propaguje się z prędkością C, to dwa ciała związane grawitacyjnie, ale odległe od siebie, krążą niby w koło osi równowagi sumy oddziaływań (przyspieszenie odśr. i wzajemne przyciaganie). Ale jeżeli są daleko od siebie, to przemieszczając się ta oś jakby "zostaje w tyle", bo zanim dotrze do tych ciał "update" ich wzajemnego położenia, to już są deczko gdzie indziej (przykładowo ruch układu podwójnego i ich rotacji względem Sgr A*).

Macie jakieś wzory na to?


Z góry przepraszam, jeśli pisze niezrozumiale

spawaczatomowy

Tzn, rozumiem, że dla jednego ciała to drugie jest widoczne w danym punkcie dokładnie w chwili, w którym następuje obserwacja. Bez znaczenia jest, że już tego drugiego ciała tam nie ma, bo grawitacja działa z nieaktualnego punktu dopiero teraz. Ale mózg mi drapie myśl, że taki układ musi się z czasem rozjeżdżać. Nie rozumiem

tschecov

Właśnie skończyłem książkę o teoriach kwantowych, z której nic nie zrozumiałem....

Ale i tak czuję się mądrzejszy 😀😀😀

Dzięki za wpis 👍

Zaloguj się aby komentować