Od lat słyszę tubalne głosy pielęgniarek, ratowników medycznych itd. narzekające, że tak mało zarabiają.
A przecież muszą mieć studia skończone. Ratownicy jeszcze niedawno nie musieli, pielęgniarki troszkę dawniej.
Studia trudne, w sumie niewiele się różniące od lekarskich. Dużo materiału, pamięciówka itd.
W dodatku przeciążenie pracą, bo niedobory kadrowe, bo chętnych do pracy brak.
Wszystko powyższe to prawda.
Nie dziwię się im, że przy takich wymaganiach im stawianym, chcą lepszego wynagrodzenia.
Zastanawiam się jednak nad czymś innym, a mianowicie, kto lobbuje za tym, żeby studia pielęgniarskie/ratownicze były obowiązkowe do wykonywania tych zawodów? Domyślam się, że tylko uczelniom jest to na rękę. Robią przy tym krzywdę dosłownie wszystkim pozostałym.
A zastanawia mnie to, bo do wykonywania tych zawodów absolutnie, w żadnym wypadku studia nie są potrzebne. To są normalne zawody rzemieślnicze. Powinny być szkoły zawodowe (kiedyś były) lub co najwyżej technika (jeszcze niedawno były), które kształcą w takich kierunkach. I od razu rozwiązałyby się dwa problemy: niskich płac oraz deficytu chętnych do pracy.
  • Czym zajmuje się pielęgniarka? Opieką nad chorym. Mycie, wymiana kroplówek, opatrunków, zastrzyki, podawanie leków itd.
  • Czym zajmuje się ratownik medyczny? Ogólnie pojętą pierwszą pomocą.
Wszystkie powyższe czynności należące do tego personelu to czynności stricte rzemieślnicze. Nie wymagają zaawansowanej wiedzy medycznej, nie wymagają wieloletnich studiów.
ONI O NICZYM NIE DECYDUJĄ.
Od decydowania, administrowania lekami, zlecania badań, analizy wyników, od tego wszystkiego jest lekarz. Pielęgniarka czy ratownik palcem w bucie kiwnąć nie mogą bez zgody lekarza.
Najważniejsza w czynnościach, które podejmuje przedmiotowy personel medyczny jest praktyka. Niepotrzbna jest znajomość anatomii człowieka po łacinie. Niepotrzebna teoria działania leków. Niepotrzebna biochemia, genetyka itd. To wszystko jest wiedza bezużyteczna.
1-2 letnie przeszkolenie praktyczne w 100% wystarczyłoby do wykonywania tych czynności. Trochę niezbędnej teorii i wio.
Jak jest teraz? Wymagane studia to oczywiście konieczność ukończenia liceum i zdania matury. Razem daje to minimum 7 lat nauki, by zostać pielęgniarką/ratownikiem.
  • 7 lat straconych po to, żeby zarabiać średnią krajową.
  • 6 lat straconych potencjalnych zarobków - ile to pieniędzy? Licząc po dzisiejszej średniej, to 6x12x4800 = 345 000 zł! Czystej gotówki, na rękę!
  • 7 lat obciążenia finansowego rodziców.
  • 7 lat kompletnego braku produktywności i generowania sztucznego zatrudnienia kadry nauczycielskiej, aby tych ludzi edukować kompletnie zbędną im wiedzą!
  • 3 lata mniej stażu pracy do emerytury.
A teraz w przypadku zawodówki: po 2 latach szkoły, w trakcie której półtora roku to już płatne praktyki, do roboty.
  • 6 lat zarobków do przodu.
  • 3 lata więcej stażu pracy do emerytury.
  • 6 lat więcej produktywności, odciążenia rodziców.
No i po zawodówce ta średnia krajowa to już nie najgorzej, wielu chętnych by się znalazło.
Dziękuję za uwagę.
#medycyna #spoleczenstwo #dyskusja #ratownictwo #ratownictwomedyczne #pielegniarstwo #sluzbazdrowia #polska
511d7170-6fe0-4960-909a-76580068f29c
whats_up

Teoretycznie można by zrobić 3 lub 4-letnie policealki, do których można iść bez matury i tyle. Wówczas nie tylko w dużych miastach można by zdobywać kwalifikacje, ale też na prowincji.


Generalnie to chodzi o to, że pielęgniarka ma sporo obowiązków, odpowiedzialność i musi mieć spora wiedzę i nie da się tego zamknąć w 1-2 letnich kursach.

lavinka

@Serek_Niehomogenizowany Do 2000 roku nauczyciele też nie musieli mieć studiów. Zwykły kurs po maturze wystarczał, by nie narzekać, że klasa ma 45 uczniów i dzieciaki umiały czytać w zerówce. Program był dużo trudniejszy, ale wymagano o wiele mniej. Było mniej przedmiotów, więcej ruchu, ocena 4 była dobrą oceną, a 3 po prostu oceną. Co zdolniejsi mieli kilka piątek na świadectwie i starczało. A potem nagle wyszło, że wyż demograficzny wali w gospodarkę i nie ma dla niego pracy (roczniki 1975-85). Więc wrzucili masę zawodów w studia, żeby przetrzymać te roczniki nieco dłużej w szkole i zmniejszyć fikcyjnie bezrobocie o 10%. A potem to już weszliśmy do unii i można było studentów wysłać na zmywak na zachód.

lavinka

@whats_up "Generalnie to chodzi o to, że pielęgniarka ma sporo obowiązków, odpowiedzialność i musi mieć spora wiedzę i nie da się tego zamknąć w 1-2 letnich kursach." - patrz, przez do lat 90 jakoś się udawało.

whats_up

@lavinka ale dziś jest więcej leków, zabiegów, urządzeń i potrzebna jest szersza wiedza niż kiedyś. Lata 90te to żaden wyznacznik w jakimkolwiek aspekcie.

motokate

@Serek_Niehomogenizowany Pielęgniarka jest ostatnią linią Twojej obrony przed błędem lekarza. Lepiej, żeby rozumiała, jakie leki podaje i czy na pewno dawka ma sens, a nie tylko umiała się wkłuć i pora na CSa.

Serek_Niehomogenizowany

Generalnie to chodzi o to, że pielęgniarka ma sporo obowiązków, odpowiedzialność i musi mieć spora wiedzę i nie da się tego zamknąć w 1-2 letnich kursach.


@whats_up właśnie chodzi o to, że nie musi mieć wiedzy. Ona, tak samo jak ratownik medyczny, jest tylko wykonawcą zleconych przez lekarza czynności. Znam to z autopsji bardzo dobrze. Tak jak pisałem, nie kiwnie palcem w bucie bez zgody lekarza.


@lavinka z tym, że z ratownikami to inny okres. Wprowadzili obowiązek studiów całkiem niedawno, kilka lat temu, gdy już bezrobocie nie szalało. Ja obstaję przy hipotezie lobby akademickiego, które musi mieć co robić, więc tworzą sztuczne kierunki i zmuszają ludzi do uczęszczania na nie.

Enzo

@Serek_Niehomogenizowany Odróżniasz w ogóle pielęgniarkę od opiekuna medycznego?

@lavinka Udawało się z różnym skutkiem. Było dużo zaniedbań, sepsy, pomyłek.


Ja tam jednak wolę być pod opieką osób które posiadają jakąś wiedzę i poziom. Jeśli ktoś nie zdał matury to nie chciałbym żeby mi obliczał dawkę leku. Widać nawet w szpitalach że te młode po studiach są dużo bardziej profesjonalne a ze starszymi różnie bywa. Często widziałem jak stare baby słabo przestrzegają zasad higieny, dezynfekcji.

Zielonypomidor

@Enzo Jesli dobrze kojarzę, to te "medyczne" były pomaturalne?

tellet

@Serek_Niehomogenizowany Ze studiami pełna zgoda - piguła bez mgr. przed imieniem i nazwiskiem, robi dokładnie to samo, co ta z mgr. przed imieniem i nazwiskiem. Tak samo technicy, czy inne "zawody medyczne", jak to się teraz przyjęło mówić.


@Enzo


że te młode po studiach są dużo bardziej profesjonalne


Bo są świeżo po studiach i myślą że coś zmienią/mają jeszcze zapał do pracy. Niestety specyfika tejże, po prostu przez relacje piguła/lekarz, ogranicza ją i tak do wykonywania poleceń w 90% przypadków.

Serek_Niehomogenizowany

Odróżniasz w ogóle pielęgniarkę od opiekuna medycznego?


Nie, jestem głupi i nie odróżniam. Durne prowokacyjne pytanie, nie wiem, chciałeś mnie obrazić, czy może wytrącić z równowagi?


Udawało się z różnym skutkiem. Było dużo zaniedbań, sepsy, pomyłek.


Nie no jasne, bo dzisiaj wcale tego nie ma. Wcale co któraś operacja nie kończy się gronkowcem (dobrze, jak nie lekoopornym). Wcale nie ma sepsy. Ani pomyłek.


Ja tam jednak wolę być pod opieką osób które posiadają jakąś wiedzę i poziom.


Ja tam jednak wolę być pod opieką osób wypoczętych i zadowolonych z życia i pracy, a w konsekwencji podchodzących do swojej pracy poważnie i z należytą starannością. A nie na odwal się i byle do domu, bo drugi dzień na dyżurze.


Jeśli ktoś nie zdał matury to nie chciałbym żeby mi obliczał dawkę leku.


Pielęgniarka nie oblicza dawki leku. Odróżniasz w ogóle pielęgniarkę od lekarza? Bo ta pierwsza co najwyżej odmierza obliczoną wcześniej dawkę, jeżeli lek nie jest porcjowany. Jak sklepikarka odważa ziemniaki w warzywniaku. Albo fryzjerka, gdy odmierza ilość farby do włosów.

Przy czym pielęgniarce trudniej się pomylić, bo ma gotowe narzędzia do odmierzania żądanej dawki (tak to jest pomyślane, żeby było się trudno pomylić).


Widać nawet w szpitalach że te młode po studiach są dużo bardziej profesjonalne a ze starszymi różnie bywa.


Bo młode nie są jeszcze wypalone. Być może czują jeszcze jakąś misję. I nie wiedzą do końca, jak bardzo mogą mieć wywalone.


Często widziałem jak stare baby słabo przestrzegają zasad higieny, dezynfekcji.


Kurczę no, nie wiedziałem, że dzisiaj nawet do częstego mycia rąk potrzebne są studia wyższe. Widzisz, jaki ze mnie głupek.

Enzo

@Serek_Niehomogenizowany "Nie, jestem głupi i nie odróżniam. Durne prowokacyjne pytanie, nie wiem, chciałeś mnie obrazić, czy może wytrącić z równowagi?"


Skoro napisałeś że pielęgniarka zajmuje się myciem pacjenta to zadałem ci to pytanie bo w większości szpitali myciem zajmują się opiekuni medyczni i do takiego podziału obowiązków docelowo się zmierza właśnie po to żeby nie każdy pracownik szpitala do prostych prac musiał kończyć studia.


"Pielęgniarka nie oblicza dawki leku. Odróżniasz w ogóle pielęgniarkę od lekarza? Bo ta pierwsza co najwyżej odmierza obliczoną wcześniej dawkę, jeżeli lek nie jest porcjowany."


Leki potrafią mieć różne stężenie i być w tabletkach lub w formie płynnej więc żeby odmierzyć trzeba czasem ponownie przeliczyć choć zgadza się że nie potrzebne są do tego studia. Potrzebna jest jednak szeroka wiedza na temat leków żeby rozpoznać różne reakcje pacjentów z różnymi chorobami.


"Bo młode nie są jeszcze wypalone. Być może czują jeszcze jakąś misję. I nie wiedzą do końca, jak bardzo mogą mieć wywalone. Kurczę no, nie wiedziałem, że dzisiaj nawet do częstego mycia rąk potrzebne są studia wyższe. Widzisz, jaki ze mnie głupek."


Po studium medycznym może być bardzo dobra pielęgniarka a po studiach może być słaba i brudna. Fakt jednak jest taki że na studia z reguły idą jednak trochę zdolniejsi i na lepszym poziomie ludzie niż szli na studium. Na studiach pisze się różne prace naukowe gdzie trzeba przeczytać trochę fachowej literatury, ma się sporo doczynienia z różnymi doświadczonymi doktorami na wykładach, takie szkoły dysponują też większymi funduszami i ogólnie poziom jest wyższy. Po to powstał zawód opiekuna medycznego żeby robił proste rzeczy.

Akurat ostatnio miałem okazję trochę bywać w szpitalach i widziałem dużą różnicę w tych szkolonych kiedyś na starych zasadach i tych po studiach a problem jest taki że lekarza to czasem się widzi tylko raz dziennie przy porannym obchodzie więc fajnie jak są dostępne pielęgniarki z większą wiedzą.

Poza tym to pielęgniarka może pracować po licencjacie czyli 3 latach, gdzie studium trwało chyba 2 więc nie jest to jakaś wielka różnica a przynajmniej te ambitne mają możliwość robienia mgr, specjalizacji i rozwijania się.

whats_up

@Serek_Niehomogenizowany ja ogólnie jestem za ułatwianiem i upraszczaniem, także pomysł żeby pielęgniarki mogłyby być bez studiów popieram. Pytanie jakie są szanse na wdrożenie pożądanych zmian w tym momencie, w obecnej Polsce.

Serek_Niehomogenizowany

@whats_up niestety nie widzę na to żadnych szans.

lavinka

@Serek_Niehomogenizowany Lobby akademickie musi mieć co robić - właśnie wyjaśniłeś istnienie całego systemu edukacyjnego w Polsce, który spokojnie można by zamienić na korepetycje i nikt nie zauważyłby specjalnej różnicy powyżej szkoły podstawowej.

ratollo

@Serek_Niehomogenizowany Ratownik o niczym nie decyduje? Być może, ale na oddziale szpitalnym (i kiepskim, niezorganizowanym SOR). W karetce odpowiedzialnosc na ratowniku jest olbrzymia i decyduje on o bardzo wielu rzeczach-o lekach, wykonaniu lub nie danej procedury, o zabraniu lub nie do szpitala, a jesli bierze do szpitala to jeszcze dobrze, zeby wybral odpowiednią placówkę. Umiejetnosci praktyczne oczywiscie sa rownie wazne(czasami mniej czasami bardziej).

Z mniej popularnych rzeczy osobiscie wykonalem 2x kardiowersje elektryczna, stymulowałem przezskórnie, odbarczyłem odmę prężną, przeprowadziłem skuteczne RKO dzieciaka urodzonego w melinie. A gdzie w tym te wszystkie zabezpieczone drogi oddechowe, „standardowe” RKO, mnostwo podanych lekow, zinterpretowanych EKG, skutecznego leczenia bólu-od zlamanej rączki u kilkulatka po terminalnie lezacego pacjenta z nowotworem. Wszystko w zespole w skladzie 2x ratownik medyczny.

W ogole nie chodzi o jakies chwalenie sie, to moja praca. Ale chce pokazac ze TOTALNIE W CHUJ sie mylisz w tezie, ze ratownik medyczny to niesamodzielny zawód od wykonywania polecen kogos innego. Nowoczesna medycyna ratunkowa opiera sie na lekarzach w szpitalu, ratownikach MEDYCZNYCH w karetkach (medycznych wielkimi literami, bo ty masz chyba wyobrazenie ratownikow pierwszej pomocy/KPP w karetkach). Sam piszesz, ze zajmuja sie „pierwsza pomoca”. Nie, ratownicy medyczni na miejscu zdarzenia udzielaja medycznych czynnosci ratunkowych.

Nie wypowiadam sie o pielegniarkach, zostawie to pielegniarce. Nie wypowiadam sie tez o poziomie wiedzy bo jest bardzo roznie. Znam bardzo zlych lekarzy pracujacych w systemie, znam tez kozaków medycyny. Sa ratownicy ktorych w zyciu nie chcialbym zobaczyc w swoich ostatnich chwilach, ale sa tez prawdziwi ratunkowi wariaci Z pielegniarkami tak samo, nowoczesne pielegniarstwo to cos duzo wiecej niz podcieranie dupy.

Ogolnie szkodliwy wpis ale nie oskarzam cie o zle intencje, wydaje mi sie ze po prostu nie do konca wiesz o czym piszesz.

Serek_Niehomogenizowany

@ratollo wiem o tyle, że mam całe grono bardzo dobrych kolegów, którzy są ratownikami, ze stażem pracy po 15 lat. I podzielają mój ogólny pogląd na potrzebę, a raczej jej brak, studiów wyższych do wykonywania tej pracy. Pracę pielęgniarek i ich zadania miałem okazję wielokrotnie obserwować, tak się nieszczęśliwie złożyło.

Rozumiem, że zabolało Cię to, że napisałem, że o niczym nie decydujecie - odebrałeś to w jakimś stopniu jako deprecjonowanie Twojej pracy i zadań, ale ja nie miałem takich intencji. Naprawdę, studia lub ich brak nie czynią z nikogo bardziej/mniej wartościowych ludzi. Nigdzie też nie stwierdziłem, że to nieodpowiedzialna praca. Po prostu, robicie to, co akurat należy zrobić, ale tylko niezbędne minimum potrzebne tu i teraz, a podejmujecie decyzje, bo w zespole nie ma lekarza. Działacie według ustalonych schematów i procedur. RKO, kardiowersja elektryczna, EKG, intubacja, zakładanie wenflonów, usztywnianie kończyn itd. to zwykłe zabiegi medyczne, w których właśnie ważna jest praktyka. Zresztą, moim zdaniem w każdej karetce na interwencji powinien być lekarz, ale to trochę osobna sprawa.

ratollo

@Serek_Niehomogenizowany oj no jeszcze mocniej umocniles mnie w przekonaniu, ze absolutnie nie znasz realiów i w sumie niczego o systemie, a swoja wiedze opierasz na dyskusji z kolegami i obserwujac jakies pielegniarki podczas swoich wizyt w szpitalu. Nie zdziwilbym sie gdyby to byli koledzy typu czarne-owce, byli sanitariusze ktorzy zrobili szkole policealną i juz braklo sił na studia i narzekaja, ze kiedys to bylo, czlowiek mial ino ten w karetce i dobre to było. Ale to temat na dluga dyskusje, za długą na realia internetowe, tym bardziej, ze ty faktycznie nic nie wiesz i wiele rzeczy by trzeba bylo tlumaczyc od absolutnych podstaw.

Zaufaj mi, ze znajac dobrze ludzi pracujacych w tym howno systemie statystycznie(!) zdecydowanie wolalbys zeby na interwencje do ciebie przyjechali ratownicy, nie lekarz. To z reszta nie tylko moj poglad, na studiach wielokrotnie to slyszalem z ust lekarzy, ratownikow. I nie tylko na studiach, bo realia karetki z lekarzem mialem okazje obczaic z bardzo bliska, szybko mnie to pozbawilo pewnych zludzen. Z perspektywy SOR jest to jeszcze bardziej rażące.

Zaloguj się aby komentować