Od kilku lat żyję bez potrzeby bycia w trybie, "oby do dziesiątego", przez co lekką ręką szło mi marnowanie niepotrzebnie pieniędzy na codzienną spożywkę. Myślę że miesięcznie wyrzucałem spokojnie jakieś 4 produkty po terminie - głównie nabiał, ale czasem również droższe rzeczy np. mięso. Obecnie kupuję mniej i schodzę do zera z całej lodówki, aż zostaje kilka produktów które zwykle przerabiam na zupę, lub inną sałatkę. Dopiero po takiej akcji robię duże zakupy w markecie. Jak jest nagła potrzeba to szybkie zakupy spacerem przeze mnie lub moją lepszą połowę, na dokupienie najpotrzebniejszych produktów, na najbliższy dzień, max dwa.
Nie patrzę też mocno na to że kalorie się nie będą danego dnia zgadzać. Jak zjem lekki posiłek grubo po południu bo zapasy się kończą to spoko, mięśnie nagle nie spadną.
Polecam ten styl życia, łatwo się wydaje kasę jak nikt nauczył oszczędności, a wraz ze wzrostem zarobków przestało się mocno patrzeć na wydatki. Poza nauką sprzątania skarpet z podłogi ( ͡~ ͜ʖ ͡°) z niczego nie byłem tak dumny jak z tego.
#chwalesie #gownowpis #oszczedzanie
5371daf4-1c36-4ed7-811f-68634e6b9df3
koszotorobur

@Tapporauta - każdy sposób na zmniejszenie marnowania jedzenia i ograniczenie niepotrzebnego wydawania pieniędzy na nie jest dobry.

A Twój sposób zdaje się działać całkiem nieźle - popieram i dzięki za podzielnie się!

Tapporauta

@koszotorobur sprawdza się to całkiem sprawnie. Kiedyś myślałem że super pomysłem jest dokładne kalkulowanie ilości produktów pod dietę i zakupy wyliczone na dłuższy okres czasu. W praktyce - tragedia. Zawsze wypadnie jakiś obiad ze znajomymi czy nieoczekiany wyjazd bez możliwości zabrania produktów z lodówki.

Giban

@Tapporauta Wystarczy być biednym i nagle samo sie jakoś tak oszczędza

Zaloguj się aby komentować