No wyjebią mnie z pracy jak nic bo zadaję za dużo pytań xD


Aaa tak, witam kolejnej chyba 3 części dzienników niedoświadczonego Shuntera na #rozkminkrzaka


Zapomniałem już jak firmy transportowe kombinują i choć domyślam się dlaczego tak jest (pomijając oczywiście cięcie kosztów) cholernie cieszę się, że jestem w takim miejscu w życiu że nie jestem na ostrzu noża finansowo i mogę sobie pozwolić na ewentualnie walenie papierami.


Na rozmowie usłyszałem “wszystko co trafia na konto jest oskładkowane, dniówka 340zł na rękę i robimy po 10.5h"


Typowa sytuacji kierowcy zawodowego.


Oczywiście minimalna na konto, reszta uznaniówki i premie - co śmieszne, fakt że powiedziano mi że całość pieniędzy ładuje na koncie była małym ewenementem bo to rzadkość, zazwyczaj próbują wciskać pod stołem.


ALE. Na warunki się zgodziłem, pełna świadomość jak to wygląda, mija 3 dzień szkolenia umowy nie ma. Dopytuje - będzie. Pierwszy dzień oficjalnej pracy, wyrabiam badge na bramy i dostepy, dopytuję: będzie jutro.


Jako że wszystko szło oficjalna drogą a nie telefoniczną i miałem to na papierze jakoś się tym nie przejmowałem, rzeczywiście umowa przychodzi po dwóch dniach


Ah moi drodzy, jakże piękna jest to umowa. Zrzekanie się nadgodzin (pamiętajmy, 10.5h oznacza że miesięcznie 16 dni to pełen etat), nocki nie są dodatkowo płatne a dopiero powyżej 18 dni pracy są dodatki do dniówki.


I tu pojawia się Państwo Polskie i szara ciekawa strefa. W czystej teorii powinni się trzymać litery prawa które obowiązuje nas wszystkich - płacone dodatkowo godziny nocne, płacone nadgodziny, BRAK zaplanowanych nadgodzin i tak dalej.


Ale nadal jeśli ktoś stworzy umowę w której zacznie kombinować - możesz iść do PIPu, możesz dokumentować grafiki i brak zapłaconych nadgodzin i tak dalej, ale bardzo możliwe że nic nie uzyskasz, albo uzyskasz coś co jest niewarte zachodu. Niestety tak to jest.


Cóż, mówiono mi o tym, jak już mówiłem zaakceptowałem fakty ale jest pewien mały problem z którego kisnę bo firma zachowuje się jak dzieci a ja to obserwuję z uśmieszkiem i co i rusz dopytuję.


Razem z umową brak regulaminu wynagradzania, choć podpisuje się że się go otrzymało i tu czerwona lampka, więc już pierwszego pracowniczego dnia gdy mam podpisywać umowę która dostarcza mechanik (xD) w sumie nic nie wiadomo.


Telefon, oni nie wiedzą dadzą znać.


Podpisałem, papiery dostałem pieniądze na konto za 3 dni szkolenia poprzedniego dnia - to działamy, dopytam w trakcie, przecież wiem że chodzi o kombinacje i przecież dobrze wiem czemu nie dostałem regulaminu.


Profilaktycznie i choć to niewiele zmienia skreślam na obu kopiach że zapoznałem się z regulaminem (którego w końcu nie dostałem prawda?) a umowę oddaje mechanikowi który przecież nic nie wie.


I tu zaczyna się właściwa część historii, wybaczcie rozciągnięte tło ale od tego momentu z małą satysfakcja piszę na watsuppie do kierownika kiedy dostanę regulamin wynagradzania.


Niebawem.


Webasto nie działa zgłaszam, jednocześnie pytam jak tam z moim regulaminem a telefonów nie odbieram celowo.


Zgiąłem kontenera, piszę o tym jednocześnie daje znać że dalej nie dostałem regulaminu.


I tak mija kilka dni w końcu piszę już z irytacją i wprost stylem pytającym który bardzo lubię.


“Czy nie uważasz że to niepoważne podejście szczególnie na samym początku współpracy? Brak wglądu do regulaminu choć umowa twierdzi że się z nim zapoznałem"


I po tym dostaję dokładnie to, czego potrzebowałem - nie regulamin (jego nie dostałem od 3 tygodni xD) ale NAPISANĄ wiadomość, że pan K. rozumie o co mi chodzi, ale to co ustalaliśmy pozostaje w mocy: 340zł dniówki na rękę, wszystko oskładkowane na konto”


Czy idiotyzmem jest podpisywanie umowy bez wglądu do regulaminu? Yep, nie róbcie tak.


Ale to nie jest sytuacja w której wszyscy wstają i klaskaja w dłonie a konduktor, choć w tym przypadku dyspozytor też klaskał i uścisnął mi dłoń.


To po prostu rzeczywistość a ja przynajmniej mam na piśmie to co chciałem a co chcieli powiedzieć tylko przez telefon. Śmieszne to jest, od kierowców na pytanie co dostają na pasku dostałem urocza odpowiedź “domyśl się - Andrzej raz napisał ze chce pasek to dostał paragon z biedronki z którego nic nie wynikało a pozycji było za przeproszeniem od c⁎⁎ja i nie wiadomo było kto jest synem kogo”


Urocza była też odpowiedź którą dostałem gdy dalej dopytywałem się o regulamin: “kadry mnie poinformowały że obecny regulamin jest przestarzały zmieniamy w nim zapisy i będzie dostępny do wglądu kierowców w połowie miesiąca”


Sprawdźcie dzisiejszą datę xD


Nie dziwię się, nie pluje na nich - zwyczajnie to śmieszne jak trzeba się wygimnastykować w takich miejscach żeby podatkowo zrobić wystarczającą optymalizację na ludziach, by góra była zadowolona.


A najśmieszniejsze jest to, że ja pasek i regulamin wynagrodzenia chcę głównie po to, żeby obliczyć jakie mają koszty na pracownika i zaproponować im konkretną kwotę na b2b tak żeby obie strony były zadowolone.


I wtedy potencjalny mój plan jest taki, by próbować wrócić do rękodzieła na pół etatu reaktywując sklep i dalsze pomysły (LAMPKI!!) a tutaj siedzieć 12 dni w miesiącu by mieć stabilność finansową i nie martwić się Zusem.


Bo niestety widzę że jeśli tutaj miałbym pracować te 17-18 dni moje siły kończą się na tym co samemu udało mi się zdobyć przez lata: czyli dwa stałe dodatkowe zlecenia na które poświęcam 5 dni w miesiącu + ten etat.


Zero rozwoju tylko stanie w miejscu i zarabianie.


Ale tak szczerze? Najbardziej ucierpiało moje ego xD byłem pewien, że mimo wszystko składając CV w różne miejsca (marketing entry lvl, drukarnia, pracownik gazety, fundacje pomocy, animator, przedstawiciel handlowy kilku różnych po⁎⁎⁎⁎nych rzeczy i pewnie z 50 różnych dziwnych opcji znalezionych na [pracuj.pl](http://pracuj.pl) i LinkedIn) i z moim doswiadczeniem rozpisanym jako jdg ze wszystkim i współpracami które miałem przez lata COŚ ZNAJDĘ PRZYSZŁOŚCIOWEGO, ALBO PRZYNAJMNIEJ ROZWOJOWEGO.


A tu kop do d⁎⁎ę i powrót za kółko.


Ale to tylko ego, przewożąc kontenery mam dużo czasu na myślenie o tym wszystkim i nowy plan się kreuje.


A jak przyjdzie w końcu regulamin pracy, dam znać xD


Miłego ludki i pamiętajcie - walczcie o siebie samych w miejscach pracy, wymagając szacunku który ma działać w obie strony!


PS: Kierowca zawsze będzie kopany. I może dlatego wśród nich jest aż taki syndrom zbawców narodu i wozicieli bułek, wędlin itd. Często kopani są na własne życzenie, ale cóż zrobić jak często rzeczywistość przytłoczy i nie zostaje nic innego jak jechać przed siebie i zarobić jak najwięcej?


#bekaztransa #transporttoniebajka

3e59f8c4-0881-46e1-8581-023e6919c2f1

Komentarze (23)

Ihooj

Zawsze się zastanawiam skąd szefowie biorą kasę, żeby płacić pod stołem. I to nie kilku procentom pracowników, ale systemowo wszystkim. Czy to się opłaca pracodawcy nie wrzucać tego w koszta?

A może jakieś lewe środki w ten sposób piorą?

A druga sprawa, że Ci co się na to godzą to idioci, tylko jeszcze o tym nie wiedzą, ale dowiedzą się wraz z osiągnięciem wieku emerytalnego.

Krzakowiec

@Ihooj w tak dziurawym systemie, który zresztą jest stworzony po to żeby robić wałki myślę że to przekazywanie nieopodatkowanej gotówki która otrzymało się z innych źródeł i płacenie nią właśnie pod stołem - wszystko się zgadza, śladu nie ma a podatkowo w skali roku wychodzi się na ogromny plus w obu przypadkach.


Ale też mnie to zastanawiało wielokrotnie, szczególnie właśnie w transporcie gdzie większość płatności przecież jest fakturowana.

Ihooj

@Krzakowiec o to to. Jeśli wszystkie przychody są fakturowane to ja się pytam skąd?

Znajomy dziala w usługach to wiadomo, że nie wszystko idzie na paragon, więc ma z czego opłacić jakiś dodatkowych pracowników emerytów., ale w transporcie?

Może jakas lewizna na przemycie

Chyba, że bardziej opłaca się właścicielowi zapłacić CIT niz płacić legitnie pracownika.

elmorel

@Ihooj @Krzakowiec To mnie rozwala, ludzie sie oburzają na "fikcyjne B2B" zamiast oburzac się na to, że ktos zwyczajnie nie placi podatków bo przekazuje kase poza systemem.

InstytutKonserwacjiMaryliRodowicz

@Krzakowiec kiedyś zacząłem pracę na magazynie części samochodowych. Przeszedłem tam z makro gdzie strasznie pilnowali by nikt nie przekraczał czasu pracy. Na pierwszej popołudniówce zwinąłem się już o 22, bo tak mnie makro nauczyło. Później chyba jakoś mnie dopadli i pytali gdzie byłem. Zostawałem póki robota nie została wykonana. Dopisywałem te "nadgodziny" do listy obecności. Ci co to widzieli mówili, że kieras się zdenerwuje. No i tak było. Zawołał mnie do siebie. Coś tam się nagadał i żebym przepisał bez tych dodatkowych godzin. Przepisałem. Później pojawiło się zarządzenie, że jak zrobimy robotę wcześniej to możemy iść do domu - to mi się równiważyło i było spoko.

A z regulaminem to też chyba miałem podobną akcję. Nie złożyłem podpisu w sekcji o zapoznaniu się z regulaminem, bo nie dali mi go. Po jakimś czasie upomnieli się o podpis...

Teraz to pracuję w cywilizowanej firmie

Ihooj

@InstytutKonserwacjiMaryliRodowicz  Pamiętam przełom lat 90/2000 i jak się robiło na czarno itd. a dziesięciu stało za bramą na Twoje miejsce. Ale dzisiaj??? Ponad 20 lat w Unii jesteśmy, mamy rynek pracownika a dalej słyszę, że są Januszem, którym się pomylił kapitalizm z feudalizmem. Te darmowe nadgodziny to w imię czego?

Dziesięcina dla Pana czy ki wuj?

Ihooj

@InstytutKonserwacjiMaryliRodowicz  taguj #1670

Krzakowiec

@InstytutKonserwacjiMaryliRodowicz poniekąd dobrze mieć takie doświadczenia żeby wiedzieć czego się NIE CHCE w życiu.


No i bardzo dobrze że od początku wyznaczałeś granicę, ja z tym miałem problem przez lata dopiero po 30 zmądrzałem.

sumrzeczny

Ale o co chodzi z tym regulaminem? W sensie obiecano Ci, że zarobisz więcej, niż ta uzgodniona dniówka, a dokładnie ile to wynika z regulaminu, ale nikt go nie pokazał i dostajesz bardzo małą wypłatę? Dobrze rozumiem?

Krzakowiec

@sumrzeczny Nie nie o to chodzi. Oficjalna umowa jest na kwotę minimalną krajową. Reszta wypłaty to premia uznaniowe i dodatki które nie są zawarte w samej umowie tylko są zawarte właśnie w regulaminie do którego dostępu nikt w sumie nie ma. Jak pisałem oficjalnie wiem że mam płacone na rękę 340 zł dniówki ale nie znając regulaminu realnie Nie wiem co oni w jakich kwotach odprowadzają do zus-u i jak to oficjalnie wygląda. Dlatego chcę to mieć. Normalna firma oczywiście coś takiego daje razem z umową nie wiadomo jak jest

sumrzeczny

@Krzakowiec Czyli de facto nie znasz swojej kwoty brutto? Jak ja podpisywałem UoP na pracę biurową, to było jedyne, co mi dano - żadnych regulaminów, po prostu pełen etat i kwota brutto

Krzakowiec

@sumrzeczny yep, witaj w świecie kierowców zawodowych, gdzie jest odwrotnie niż wszyscy mają xD


Mało który kierowca będzie rozmawiać o swojej pracy jeśli w przeciągu 5 minut od rozpoczęcia rozmowy nie usłyszy ile dostaje dokładnie na rękę. Brutto ich mało kiedy obchodzi, a branża jest tak januszowata że większość płaci pod stołem.

Yes_Man

@Krzakowiec 

#hejtomeme

f05a4443-b9ad-4a07-af2c-d81daf5fb87d
AndrzejZupa

"- Andrzej raz napisał, że chce pasek..."

Dementuję - niczego nie naposałem! ¯\_(ツ)_/¯


A na serio - trzymam kciuki i rób wrzuty!

2ab83a4d-ae14-4984-94a1-0bba82ddaf1e
elmorel

Czuć, że masz łeb na karku. Dasz se radę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

kodyak

@Krzakowiec potwierdzam warto czytać co podslyaja. Pamiętajcie oni nad tymi umowami siedzieli kilkanaście godzin, a wy macie się zdecydować kilka minut. To samo w sobie jest sku⁎⁎⁎⁎⁎⁎stwo i jak najbardziej macie prawo prosić o to by wam przysłali na maila żebyś mógł sobie poczytac.


Mnie w IT kiedyś podsunięto umowę że mam jeździć do kacapii. Ja pi⁎⁎⁎⁎le ciekawe czemu o tym nie wspomnieli na rozmowach. Nie podpisałem i wyszedłem.

Krzakowiec

@kodyak i to jest piękny tip z którego zresztą zawsze korzystam a nauczyłem się go na własnej działalności - jakiekolwiek umowy wcześniej oficjalnie na maila do zapoznania się.


Nic na szybko jeśli chodzi o dokumenty. Jeśli nie mogą poczekać to coś jest albo nie tak, albo zależy im na tyle że i tak poczekają.

Limil8

A jak wygląda konkurencja na rynku transportowym z firmami ukraińskimi? Ponoć nie mają żadnych restrykcji i jeżdżą po uni na swoich zasadac. Kiedyś chciałem iść na kierowcę bo już mnie wkurzała obecna praca. Tylko od czasu wojny Polskie firmy transportowe już takie hohoły odstawiają, że mnie zniechęcili.

Krzakowiec

@Limil8 od czasu wojny? xDD


Polski transport robił dokładnie to samo przez ponad dekadę co teraz robi Ukraina, Rumunia, Litwa i kilka innych państw - olewają co da się olać, płacą jak najmniej kierowcom i tyle. Czyli dokładnie to samo co robili Polacy przez lata, ale zaczęli być bardziej powiązani transportowo z firmami które zaczęły wymagać nie tyle przewiezienia co przewiezienia zgodnie z literą europejskiego prawa.


Nadal są świetni szefowie w transporcie - ale u nich rotacji praktycznie nie ma, mają dobre stałe zlecenia więc i pracownikom płacą ponad średnią transportowa i jednocześnie pracuje się u nich często 4/5 tego co u innych.


Ale jeśli chcesz mieć spokój - to nie jako kierowca, to rzadkość. Nie bez powodu uciekłem z tej branży, shunterka to całkowicie inna forma pracy.

Zaloguj się aby komentować