@JesteDiplodokie poniekąd wina jest moja, bo z dzieci trochę euro sieroty zrobiłem ale to koszt tego, że mogą żyć dostatnio, ich matka nie musi pracować. Sam teraz jestem regularnie w domu i myślałem, że to pomoże ale jak widać, nie ma błyskawicznych efektów.
Z drugiej strony to wina różowej, bo najstarszej odpuszczała i pozwalała na wiele, myśląc chyba, że jak się zafunflują to ułatwi wszystko. No i na dodatek komentarze mamuśki różowej, że L. I N. bez ojca (N. też.nie jest moja biologiczna córką ale ona to inna historia. Jest chora i z nią są inne problemy😒).
No i tak się to skumulowało i w połączeniu, że jej koleżanki mają podobnie wytworzyło wychowawczą mieszankę wybuchową.
Dzięki za wyrazy współczucia.
Tutaj się pożalę, czasem z kumplem jednym czy drugim pogadamy o dzieciach i lżej. Partnerki narzekaniem nie chce dobijać, bo widzę, że też przeżywa sprawę. Ehhh