No Elo,
Kilka dni temu, za rownowartosc maxi kebaba, zakupilem na tagu 50ml soku zareklamowanego jako klon Kourosa. Dwoch kolegow prosilo o opisanie wrazen, cos tam skrobnalem, ale teraz jestem po kilku dniach codziennego aplikowania i moge powiedziec wiecej.
Bohaterem dzisiejszego wpisu jest Milton Lloyd The Man Silver, woda toaletowa sprzedawana w paskudnej butli o pojemnosci 50ml, wyposazonej w aplikator, ktory podaje ciagly strumien soku, jak dezodorant.
Pierwszy kontakt opisalem juz w watku, w ktorym kupilem to cudo. Wydal mi sie wtedy mniej ostry w otwarciu od obecnego Kourosa i mocno zmoderowany jesli chodzi o nuty toaletowe. Pisalem tez o skromniejszych parametrach niz krol.
Wczorajsza i dzisiejsza aplikacja przyniosly jednak nowe wrazenia, co zachecilo mnie do napisania odobnego wpisu i zareklamowania tego cuda szerszemu gronu.
Jezeli chodxi o projekcje, to ciezko powiedziec czy jest duza czy przyzwoita, bo ludzie sie mnie boja i rzadko komentuja moje perfumy, natomiast wydaje mi sie ze kurwi srogo na kilka metrow. Trwalosc jest znacznie lepsza niz myslalem, po porannej aplikacji, cieply, cielisto-sikowo-miodowy aromat trzymal sie przedramienia do nocy, a po prysznicu i przespanej nocy, nadal byl wyczywalny po przytknieciu nosa. To ta baza, ktora wychodzi po 2-3 godzinach, musiala byc powodem, dla ktorego na fragrze jest duzo porownan do vintage Kourosow - faktycznie, baaardzo przypomina baze Kourosa ParfumCorps.
W otwarciu tez dzieje sie duzo, jest ono rzeczywiscie mniej ostre niz wspolczesny Kouros, wiecej jest kwiatkow, przypraw i pizmowego, barberowego mydelka, ktore wedlug mnie jest tez glowna nuta drugiej fazy zapachu.
Subiektywna opinia - sztos, sztos, sztos. Jako ze nie mam vintageowych Kroli, ten zapach jest dla mnie obecnie TOP, uzywam go codziennie i pewnie jeszcze jakis czas bede uzywal.
Polecam wszystkim, a dla zawodnikow takich jak @Barcol to jest must have.
Pozdro!
#perfumy
