No dobra, kolej na mnie w #jesiennewyzwania !
Jedno z zadań, które wylosowałem, to:
- Upiecz chleb bądź jesienne ciasto.
Jako, że akurat w domu chleb miałem, a ciasta nie, to postanowiłem zaszaleć z ciastem. A co!
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że to moje pierwsze ciasto które wyszło jadalne. Poprzednia próba (kilka lat wstecz) skończyła się fiaskiem kiedy to nie doczytałem, że galaretka potrzebuje połowy wody podanej na opakowaniu żeby stężeć
Ciasto które miałem wykonać miało dwa główne kryteria, którymi się kierowałem - miało być jesienne i proste. Po konsultacjach z moją narzeczoną, naczelnym ciastorobem z nadania urzędowego, padło na ciasto marchewkowe.
Zaznaczam, że ciasto robiłem całkowicie samodzielnie a pomoc narzeczonej sprowadzała się do konsultacji - gdzie jest mąka? A co to znaczy przesiać?
Wynik przeszedł moje oczekiwania! Sami we dwójkę wciągnęliśmy ponad połowę blachy
Przedstawiam więc ciasto marchewkowe z kremem z mascarpone i białem czekolady z przepisu pani Ani co Gotuje.
PS: Orzechy włoskie dla ozdoby. Ja, w myśl zasady jedzenia, najpierw najgorsze na koniec najlepsze, zjadałem orzeczy na początku



