Z tym minimalnie to bym nie powiedział, na Mario Kart World widać, że jest postęp. Nie jest to co prawda nie wiadomo jaki postęp technologiczny, ale widać, że jest lepiej.
Z gier rzeczywiście na razie bieda, ale zobaczymy co będzie później. Samo Mario Kart w trybie jako tako MMO do mnie nie przemawia kompletnie. To jest gra do której siadam czasem i łoję dupska dzieciakom a nie taka w której oczekuję wspólnego worzenia się z ziomkami.
Magnetyczne Joycony, to też do mnie nie przemawia. Jak magnesy będą za słabe to będą odpadać, jak będą za mocne to dzieciaki będą miały problem żeby je odczepić.
Game Chat - Nintendo odkryło Discorda, nie wiem czy cieszyć się, że w końcu, czy śmiać się z tego samego powodu. I super mikrofon który ma w magiczny sposób wyłapywać tylko nasz głos i niwelować odgłos włączonego za naszymi plecami blendera.
Nie wspomniałeś też o ważnej bardzo rzeczy, ceny gier. Mario Kart World na premierę - 89,99€ za wersję pudełkową i 79,99€ to cyfrową. Prawie cztery stówy za grę. Za GTA VI to jeszcze rozumiem tyle dać, gra ogromna. Ale za kreskówkową ścigałkę?? Ostre przegięcie jak na moje.
Dochodzi jeszcze cos takiego jak Game-Card Key czyli gra w formie fizyczno-cyfrowej. W pudełku będzie kartridż na którym jednak nie będzie danych gry a licencja na jej ściągnięcie i uruchomienie. Czyli taka wersja cyfrowa którą będzie można odsprzedać. Ciekawe rozwiązanie, jednak traci ono główny plus wersji cyfrowej czyli wygodę.
Oczywiście będzie Zelda, nie nowa, ale będzie. W przypadku Breath of the Wild albo Tears of the Kingdom mając wersję na Switch będzie można kupić upgrade na Switch 2. Sony lubi to! Oprócz tego będzie można kupić od razu wersję na S2. Czyli zagramy w grę która premierę miała na konsoli dwie generacje w tył. Todd Howard lubi to!