Niedziela, 21 maja. Chłop je śniadanie, jakim jest kawka, sok z malin, żurek z czterema jajkami oraz czterema kromkami chleba. Zajadając się wzięło mnie na przemyślenia oraz rozważania odnośnie całych dotychczasowych zmian, oraz wydarzeń jakie miały miejsce w moim życiu.
Niedziela - w raz z nią nadchodzi pora na relaks, odpoczynek oraz regenrację, tylko właśnie.... Po czym? Ostatnio znów miewam zniżkę formy, dość sporą zniżkę, trzeba będzie ochłonąć, przemyśleć oraz odpocząć, a także ułożyć sobie pewne kwestie.
Coraz więcej sypiam, minimum 7-8 godzin, aczkolwiek nie znaczy to, iż się wysypiam, paradoksalnie jestem jeszcze bardziej zmęczony, zdemotywowany oraz niewyspany niżli byłem zazwyczaj, przez pół dnia śpię, a następne pół dnia nie robię prawie nic. Do wielu rzeczy się zmuszam, nie są to wielkie rzeczy, czasami z trudem śclelę łóżko, myje zęby czy przyrządzam śniadanie, czyli mowa tu o rzeczach, które należą do grona prostych, codziennych czynności, których ludzie wykonują codziennie bez jakiegokolwiek większego wysiłku. Stoję w dziwnym punkcie życia, w którym ciężko mi zdecydować odnośnie tego, co dalej oraz odnośnie tego, którą drogę wybrać na całym tym życiowym rozdrożu.
Obecny rok miał być rokiem wielu zmian, wielu przemian oraz wyjścia na prostą, jak na razie jest to bardziej kręta niż prosta, aczkolwiek nie ma tego złego, co nie wyszłoby na dobre. Może wszystko to będzie początkiem czegoś nowego, może nie w tym, a przyszłym roku uda się coś zmienić. Czego by nie mówić, i tak jest lepiej niż było. W obecnym roku zrobiłem wiele kroków w przód, wiele razy posuwałem się do przodu, aczkolwiek tak samo dużo razy dochodziło również do zwrotów, także wielu, naprawdę wielu kroków w tył na wielu innych polach życiowych.
#przegryw #chlopskadyscyplina
