Niedługo będę musiał iść do psychiatry bo zaczynam się stresować coraz bardziej bardziej bez powodu, trzęsą mi się ręce, zaczynam być przygnębiony, już tak kiedyś miałem, psychiatra dał leki i po paru miesiącach przeszło. Teraz po niecałym roku odkąd przestałem to brać na własną rękę, bo psychiatra kazał dalej ale nie było terminów więc nie miałem recept i odpuściłem znowu się zaczyna plus dodatkowo jestem coraz bardziej nerwowy. agresywny, szybko się irytuje i frustruje, coś czego wcześniej nie miałem. Mam wrażenie że może być to m. in przez to że już myślałem że jestem normalny i nie chcę strasznie tego przechodzić od nowa.
Udało mi się od tamtego czasu chociażby pierwszy raz w życiu umówić się z dziewczyną, fakt że mnie olewa i traktuje dziwnie ale to jest i tak krok na przód w porównaniu do tego że kiedyś bałem się do nich odezwać. Myślałem że jak byśmy kiedyś weszli w taką relację że musiałbym jej o tym o powiedzieć to było by to już w czasie przeszłym a nie k⁎⁎wa teraźniejszym. Chce mi się płakać bo zawsze tylko tak rozładowywałem emocje, nigdy nikogo nie uderzyłem, nigdy nikt mnie, za to przez całe życie byłem traktowany jako ten gorszego sortu i wyśmiewany za wszystko. Za wszystko.
Dlatego wiem że te pokłady frustracji które się we mnie zbierają nie znajdą ujścia nigdzie, poprostu będą tłumione albo wypłakiwane. Chciałbym żeby wszystko było inaczej, żebym był normalny, ale ja już jestem przez tyle lat, przez całe życie tak traktowany że nawet jakbym coś osiągnął to nic by to nie dało, i tak czułbym się gorszy.
!Możecie mnie nazywać normikiem przez pewne dwa zdania które skleiłem w tym tekście, ale nie zmienicie tym tego że brak dziewczyny to jest tylko efekt a nie główny powód problemów i wiele on nie rozwiązuje, tak jak w moim przypadku gdzie określenie "moja dziewczyna" to solidne nadużycie. Z czego ludzie którzy kojarzą moje wpisy zdają sobie sprawę.
#przegryw #feels #depresja #psychiatra #samotnosc