Nie powinieneś więc sam sobie przysparzać przyczyn boleści albo wzburzeniem swym powiększać lżejsze nieszczęścia. (...) Czy doradzam ci zupełną nieczułość, czy chcę, żebyś w czasie samego pogrzebu miał niewzruszony wyraz twarzy, czy nie dopuszczam nawet, by drgnęło ci serce? Bynajmniej. Byłoby to zachowanie się wręcz nieludzkie, a nie odważne, gdyby na zwłoki swych najbliższych patrzyło się takimi samymi oczami, co i na żywych, gdyby się nie wzruszało przy pierwszym rozstawaniu się z domownikami. (...) Łzy spływają nawet tym, co pragną je powstrzymać, a przelane przynoszą ulgę duszy ludzkiej. O cóż mi więc chodzi? Pozwólmy łzom płynąć, lecz nie nakazujmy im tego. Niechaj się wylewa ich tyle, ile wyciśnie uczucie, a nie tyle, ile zażąda chęć naśladowania. Nie przydawajmy nic do naszego zmartwienia ani nie powiększajmy go wedle czyjegoś obcego przykładu.
Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
#stoicyzm
