Nad Wisłą nigdy nie żyło się tak dostatnio jak obecnie. Dochody Polaków są wyższe niż kiedykolwiek wcześniej. I nie tylko nominalnie, co dość oczywiste, ale też realnie: większa jest ich siła nabywcza. Dotyczy to zarówno wynagrodzeń, jak i emerytur. Liczba bezrobotnych, którzy z tego szybkiego wzrostu dochodów nie skorzystali, jest najmniejsza w historii. Efekt? Potężny skok konsumpcji – ostatecznej miary materialnego dobrobytu.
Taki obraz malują dane ekonomiczne. Nie znajduje on jednak odzwierciedlenia w nastrojach społecznych. Te były wprawdzie w 2024 r. lepsze niż w 2023 r., co sugeruje, że Polacy w jakimś stopniu odnotowali poprawę sytuacji w gospodarce i w domowych budżetach. Jednocześnie są dalekie od tego, co uzasadniałyby wspomniane dane. Dlaczego pozostajemy malkontentami, mimo wielu powodów do zadowolenia?
#polityka
