Mo­żemy kon­tro­lo­wać swoje re­ak­cje w róż­nych sy­tu­acjach, ale nie za­wsze jest to ła­twe.
Przy­kład: do­cho­dzi do stłucz­ki. Kie­rowcy dru­giego sa­mo­chodu pusz­czają nerwy i za­czyna ob­rzu­cać nas wy­zwi­skami. Mamy pod kon­trolą tylko wła­sną re­ak­cję. W tej sy­tu­acji sy­tu­acji naj­le­piej jest za­cho­wać spo­kój i nie tra­cić głowy. Pa­mię­taj: bo­dziec, re­ak­cja, wy­co­fa­nie. Nie doj­dzie do wy­co­fa­nia, je­śli nie po­zwo­lisz so­bie na re­ak­cję.
Ktoś może po­wie­dzieć: „Gdy mnie ob­ra­żają, mu­szę za­re­ago­wać. Nie je­stem ro­bo­tem!”.
To nor­malne, że po­ja­wią się uczu­cia i emo­cje. W przy­padku stłucz­ki na dro­dze i wrza­sków dru­giego kie­rowcy naj­pew­niej po­czu­jemy się źle. Ale mo­żemy chłod­no po­my­śleć i pod­jąć de­cy­zję, że – skoro nie mamy wpły­wu na to, co tam­ten fa­cet/baba o nas my­śli, ani na to, co mówi – nie ma po­wodu przej­mo­wać się tym ani re­ago­wać.
Zresz­tą on/ona, wy­zy­wa­jąc nas, już i tak ze­psuł/a so­bie cha­rak­ter – a we­dług sta­ro­żyt­nych sto­ików nie ma gor­szej szko­dy.

Brigid Delaney, Zachowaj spokój 
#stoicyzm
c7831cd3-b873-46a2-b527-68ef4befa9e1
af9eea42-f616-4ec6-abd5-35bff7dd4928
2

Komentarze (2)

@splash545

skoro nie mamy wpły­wu na to, co tam­ten fa­cet/baba o nas my­śli, ani na to, co mówi – nie ma po­wodu przej­mo­wać się tym ani re­ago­wać

No jednak trochę mamy. Bo to czy coś zrobimy czy nie, co powiemy bądź nie, może zmienić czyli wpłynąć na postrzeganie nas przez tę drugą osobę. Pytanie brzmi: "Do I give a fuck?"

@fonfi tak, było w którymś z poprzednich wpisów, że zależne od nas jest to jak traktujemy inne osoby i w ten właśnie sposób mamy na nich wpływ. Jednak ostateczny rezultat naszych działań jest już rzeczą niezależną, bo pomimo starań inna osoba może nie zachować się w sposób jaki byśmy sobie życzyli, dlatego nie warto przejmować się rezultatem.

Zaloguj się aby komentować