Miałem okazję testować kolejne nowości od Nishapur.
Bohaterem dzisiejszej recenzji jest Nishapur Rohan, w skrócie jest to zawodnik do bólu prosty, zwykły acz głośny i trwały.
Pachnie jak typowy niebieski zapach, ma vibe bleu de chanel, invictus czy dylan blue. Spodoba się każdemu, bezpieczny zawsze i wszędzie.
Wyróżnić należy tutaj parametry, a mianowicie jeden psik (dosłownie jeden na nadgarstek) trwał na skórze 12h z mocarną projekcją. Prawdziwa bestia, aż męczył po 8h. W trakcie noszenia nie zmienia się nic a nic, ale cały projektuje i otoczenie nie może go ignorować.
Czuć tutaj jednak niską jakość składników (to poziom invictusa czy XS) i wykorzystane utrwalacze, chociaż nie jest to chemol jak w wydaniu rzeczy od Pazzaglia czy Aarona Terence Hughes (pozdrawiam zapach Neon i jego autorski akord czystej skóry, który jest podobny chloru z basenu xD). Da się nosić i to z przyjemnością, po prostu piszę czego należy się spodziewać przed zakupem.
Podsumowując: jeżeli chcesz głośny crowd-pleaser i madafaker, a niespecjalnie zależy Ci na wyjątkowej kompozycji i jakości to będzie to znakomity wybór. Dla mnie to nudny niebieski zapach jakich są miliony na rynku, jednak z wyróżnieniem ogromnych parametrów. Osobiście nie widzę się w tym zapachu, ale nie jest zły czy odpychający. To po prostu zwykła mainstreamowa kompozycja, a takie zazwyczaj nie zachwycają.
