Mam koleżankę, która prowadzi gabinet z zabiegami podologicznymi.
Żona mojego przyjaciela (9 na 10), ogólnie nasza relacja wygląda trochę tak jakbyśmy mieli romans - w sensie Ona żali się na swojego, ja na swoją ale nam to pomaga jak tak sobie popierdolimy bo obojgu nam dobrze jak jest i nikt by nie chciał zmian, w sumie to nawet trochę podobni jesteśmy do siebie i wiele osób uważa nas za rodzeństwo.
Ale do czego zmierzam, pytam się kiedyś jak tam biznes idzie, no i mówi że spoko, no i wbrew pozorom ma więcej facetów niż lasek na te zabiegi, im bardziej zajebane i zagrzybiałe stopy tym (dla Niej) lepiej.
A że lubię po⁎⁎⁎⁎ne pytania to ciagnę temat i pytam czy miała kiedyś jakieś krindżowe gadki z klientami.
Powiedziala, że robi typowi zabiegm a gość ni z gruchy ni z pietruchy wypalił
"Stanął mi"
Nie chciałem tego słyszeć
#hejto
