Majohn/Moonman Wancai Mini to kieszonkowe pióro wieczne od pana chińczyka z chin. Jest mniejsze niż każde z kieszonkowych piór, które mam - i zamknięte i otwarte.
Jak to pióra kieszonkowe mają w zwyczaju, żeby nim pisać bez zakręcania skuwki na korpusie, trzeba by było być skrzatem albo innym kurdupelkiem. No i właśnie, zakręcania. Skuwka zakręca się po obu stronach, od d⁎⁎y strony starczy jakieś pół obrotu, co jest fajne.
Całość wykonana z twardego, dość grubego plastiku, ale też jak miałaby nie być, skoro pióro przewidziane jest jako zakraplaczowe. Pióra zakraplaczowe (eyedroppery) to te, gdzie do korpusu nalewa się atramentu. Żadnych nabojów, konwerterów (w to się nawet standardowy konwerter nie zmieści) czy innych tłoczków. Zalewasz korpus i masz wylane. Oczywiście mały nabój jak najbardziej można, ale po co, jak jest przewidziane inaczej?
A po czym to wiadomo? A po gumce którą chińczyk założył na swojego małego wariata, żeby nic nie pociekło.
Stalówka jest mała, pisze cienko i… różnie. Różnica między niebieskim a różowym jest znaczna. Różowe daje znacznie większy feedback, a jednocześnie pisze o jotę grubiej. Co znaczy cienko i grubiej? W tym wypadku coś pomiędzy europejskimi F i EF.
Zdjęcia macie wiecie gdzie.
O notesie będzie więcej jak właduję w niego więcej żartów o twojej starej. Na czas pisania tego wpisu mam 286 ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Cena - 25 zeta.
Tyle ode mnie!
#piórawieczne






