Ludzie mi powiedzieli, że za mało się chwalę, więc spróbuję


Okazało się, że dzisiaj stuknęły dwa miesiące bez e-papierosa \o/


E-papieros był moim narzędziem regulowania stresu i zadymiania wszystkich pomieszczeń, w których byłem. I to naprawdę już w ilościach potężnych. Amatorską matematyką przeliczając ilość nikotyny na zwykłe papierosy - trzy paczki dziennie i to nie jakichś cienkich RGD tylko Winstonów czerwonych setek (no i jak brakowało e-papierosa w mordzie, to gdzieś paczka-dwie dziennie zwykłych papierosów szły i ograniczało mnie tylko "jezu, ale to śmierdzi, a smakuje jak..."). Ktoś mnie zdenerwował w pracy - buch, ktoś mnie zdenerwował poza pracą - trzy buchy, coś się zepsuło - tryb odkurzacza.


Mam niestety doświadczenie z rzucaniem palenia. Dwa razy próbowałem - raz się skończyło absolutnym koszmarem i zjazdem nastroju w takie okolice, że mi grono przyjaciół natychmiast kazało zacząć znowu palić. Drugi raz się udało nieco lepiej, ale ciągnęło mnie za każdym razem, gdy stres w pracy wracał - a było tego stresu dużo (i niepotrzebnie), więc po pół roku niepalenia, gdy mieliśmy tydzień absolutnego kałsztormu, się ugiąłem i ogłosiłem "idę na papierosa". W związku z tym, spodziewałem się że będzie źle i że w sumie może mniej bolesnym pomysłem byłoby zostanie fakirem.


Pierwszy tydzień był ciężki (cytując siebie z tamtego tygodnia, "mam ochotę bić ludzi"), ale jakoś dałem radę, spodziewałem się że będzie gorzej. Byłem uzbrojony w Desmoxan i telefon do lekarza, jakby znowu było jak za pierwszym razem. Z Desmoxanu korzystałem przez pierwszy tydzień. A potem, jakoś tym razem... po prostu o tym wszystkim zapomniałem, jakbym nie palił nigdy. Nawet nie wraca mi ochota na to, żeby zapalić, gdy jestem bardzo zestresowany. Czasem sobie pomyślę "ot, a może bym zapalił?". A potem "a może nie?". I tak to się toczy.


Rewolucji nie ma. Może trochę lepiej mi się cardio robi. Może teraz jak nie mam "protezy" zarządzania stresem to jestem zmuszony korzystać z lepszych mechanizmów w tym celu. Ale z takich niewątpliwych plusów: kilka stów w portfelu więcej, nie kaszlę już cały czas, mniej czasu zmarnowanego (czasem muszę być w pracy no i wtedy weź się ubierz, odbij na bramkach, zejdź, zapal, wróć). No i jeszcze jeden gigantyczny plus - nie jestem zależny od substancji chemicznej, która mi nic nie daje, a jedynie niszczy zdrowie.


Z minusów to być może przez to będę żył dłużej. Chciałbym przeprosić za to ZUS. Najwyżej jak mi to zacznie przeszkadzać to przestanę się rozglądać, przechodząc przez ulicę.


Porada na dziś: jak nie paliliście, to nie palcie. A jak paliliście, to też nie palcie. Nie znam osoby, która by żałowała, że nie pali.


Śmieszny obrazek w podziękowaniu za przeczytanie


#chwalesie #epapierosy

38135f95-4a26-4c50-8300-d927a5b18d84

Komentarze (4)

bojowonastawionaowca

@Mechazaba no i gratulacje Warto się chwalić

Mechazaba

@bojowonastawionaowca Dziękuję! Mam nadzieję, że będzie czym - wprowadziłem jeszcze kilka zmian w swoim życiu, czas pokaże, czy na lepsze, może napiszę coś na ten temat

Byk

Rzucanie palenia na wielkim propsie, a te zakichane e-fajki jeszcze tylko utudniły ludziom podjęcie decyzji.


Bardzo mi się podoba to zdania:

,,No i jeszcze jeden gigantyczny plus - nie jestem zależny od substancji chemicznej, która mi nic nie daje, a jedynie niszczy zdrowie."

Mechazaba

@Byk Tak! Pamiętam takie mądrą wypowiedź jednej pani z poradni rzucania palenia przy szpitalu onkologicznym - że e-papierosy reklamowano często jako "półśrodek w rzuceniu palenia", powołując się na badania, że łatwiej je rzucić.


Nie dość, że okazało się to prawdą tylko częściowo - m.in. dlatego, że e-papierosa można palić w zasadzie trybem ciągłym, wciągając szalone ilości nikotyny - to ta pani powiedziała, że w wypadku innych uzależnień rzadko się spotyka ludzi uzależnionych docelowo od czegoś, co miało być terapią substytucyjną - na zasadzie że "nigdy nie paliłem fajek, zacząłem od e-papierosa".


Przynajmniej tyle, że zapytany o zdrowie tego zawsze mówiłem "najzdrowiej nie palić". I tego się będę trzymać!

Zaloguj się aby komentować