@roadie swoim wpisem natchnął mnie po górskich wędrówkach do eksprymentowania, a że nogi bolą jak skurwesyn, wjechały odpowiednie "odbulowywacze" i człowiek zaczął rzeźbić - wyszło zacnie:

1. chorizo z lidla w plastry, duża cebula w piórka, wędzona słonina (z Malina) ~200g w plastry, dwie puszki fasoli białej, przecier pomidorowy i sos sojowy do smaku, przyprawy
   

2. słonina na patelnię aż zacznie brązowieć
   

3. cebula na patelnię do zeszklenia i aż zacznie łapać kolor
   

4. chorizo in - wielokrotnie spaliłem chorizo bo papryka lubi się szybko palić a ja lecę na ogniu piekielnym. czeba paczać...szybko obsmażyć, żeby złapało ciepło i trochę koloru i lecimy dalej
   

5. odsączona fasola na patelnię żeby złapała ciepło
   

6. na koniec zalewa z fasoli wymieszana z przecierem pomidorowym
   

7. potrzymać na ogniu kilka minut, doprawiając majerankiem, pieprzem, sosem sojowym/solą/maggi wedle uznania
   

8. opcjonalnie: tarty twardy ser zółty albo rozpuścić w sosie gorgonzollę
   

ketogeniczna partnerka wpierdoliła 2 dokładki, dzieciaki nie przychodzą bo najedzone zanim zacząłem gotować ale starsza już męczyła bułę co tak ładnie pachnie XD

zdjęcia dorzucę z telefonu jak mnie wóda nie odetnie do tego czasu

edit: zdjęcia dorzucone, akurat starsza córka zwabiona zapachem wpadła i trzeba było prawie siłą od patelni odrywać. no wędzonka ze słoniny plus papryka z chorizo robi taką robotę że niektórzy zwolennicy wędzonki mogliby to ochrzcić fasolka po bretońsku lv2

#gotujzhejto