Kwestie rasowe, a lewica
Jeśli rasa to konstrukt społeczny to swą żywotność zawdzięcza obecnie lewicy, a nie prawicy. Gdyby lewica całkowicie odrzuciła pojęcia rasy to trudno byłoby jej wtedy mówić o mniejszościach rasowych, dyskryminacji pozytywnej czy w ogóle o jakieś białej winie za niewolnictwo. Zamiast tego w takiej sytuacji powinni raczej mówić o grupie przypadkowych ludzi uciskających grupę innych przypadkowych ludzi. Co zabawne miałoby to nawet sens bo historycznie istnieli zarówno w USA biali niewolnicy jak i czarni właściciele niewolników. Lewica jednak dalej woli mówić o opresji ze stron białych. Tym samym i czarni podtrzymują swoją tożsamość jako wiecznie uciskani oraz pokrzywdzeni.
Problem w tym, że wywołało to w końcu reakcje ze strony białych którzy mieli dość ciągłej retoryki o konieczności czucia się winnym za przeszłość czego efektem jest wzrost radykalnej prawicy w USA. W istocie jeszcze kilkanaście lat temu gdy promowana była neutralność rasowa to biali faktycznie byli gotowi przestać patrzeć przez pryzmat koloru skóry. Sytuacja tak zwanych white trash nie była dużo lepsza od sytuacji czarnych w gettach. Jedyne co lewica powinna zrobić by odnieść sukces to odwołać się do tożsamości klasowej. Tak jednak się nie stało. Zresztą dziś nawet latynoscy i czarni mężczyźni wolą głosować na Trumpa, ale to jest akurat moim zdaniem efekt uboczny oczerniania mężczyzn ogólnie.
#polityka #4konserwy #neuropa #bekazlewactwa

